Trwa fatalna wyjazdowa seria PGE Turowa Zgorzelec. "Mieliśmy katastrofalne straty"

WP SportoweFakty / Trener Mathias Fischer i jego PGE Turów Zgorzelec
WP SportoweFakty / Trener Mathias Fischer i jego PGE Turów Zgorzelec

Trwa fatalna seria wyjazdowa PGE Turowa. W środę zgorzelczanie przegrali po wyrównanym boju z Polpharmą 71:73 i była to już ich czwarta porażka z rzędu w obcej hali. - Mieliśmy katastrofalne straty - tłumaczył swoich podopiecznych, Mathias Fischer.

W środowy wieczór kibice na Kociewiu byli świadkami niezwykle wyrównanego widowiska. Tak naprawdę wynik aż do końca trzeciej kwarty niezmiennie oscylował w okolicach remisu. Dopiero w ostatnich minutach tej części gry Farmaceuci zaliczyli serię 13:0 i mogło się wydawać, że spokojnie będą kontrolować losy spotkania.

Tak się jednak nie stało, gdyż ekipa PGE Turowa nie dawała za wygraną. Niesamowite rzuty trafiał Tweety Carter, którego dzielnie wspierał Michał Michalak i przyjezdni szybko zniwelowali straty do gospodarzy, a na minutę przed końcem był remis 71:71. W decydujących momentach zgorzelczanom zabrakło jednak spokoju i opanowania, co skrzętnie wykorzystali gospodarze, których zwycięstwo przypieczętował celnym rzutem wolnym Thomas Davis.

Dla koszykarzy Mathiasa Fischera była to już czwarta porażka z rzędu na obcym parkiecie. Szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec ma sporo powodów do rozmyślania, przeciętny debiut w zespole zanotował Andrew Ryan, szansy na zaprezentowanie się nie otrzymał David Jackson. Na konferencji prasowej po zakończeniu meczu trener czarno-zielonych przyznał wprost, że brak minut dla Jacksona to jego indywidualna decyzja

- Gratuluję Polpharmie, grali bardzo dobry mecz - chwalił przeciwnika, Mathias Fischer. - Oni mieli 43 procent skuteczności w rzutach za trzy punkty, wygrali też zbiórki. Była szansa, ale na końcu nie ruszyliśmy dobrze piłki, mieliśmy też katastrofalne straty, było ich za dużo. Nie dobrze też staliśmy w obronie, rotacje nie funkcjonowały i dlatego takie kłopoty się zaczęły. Bardzo trudno tak wygrać mecz. Brak Davida Jacksona? To była decyzja trenera - skwitował na zakończenie.

Głos po zakończeniu środowej potyczki zabrał także dobrze znany na Kociewiu, Bartosz Bochno.

- Straty nas pogrążyły i proste błędy - tłumaczył Bochno. - To nie były jakieś błędy taktyczne w obronie, czy zagrywki przeciwników, a wręcz przeciwnie. Było 1 na 1, później strata i szybka kontra. To nas boli - dodał zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Asysta Zielińskiego pomogła Napoli. Zobacz skrót meczu z US Palermo [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (2)
avatar
wąż
2.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
hahah jaka piekna wiadomosc na poczatek dnia :D 
Andi1
2.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turow zapomnial jak sie gra, zero pomyslow czy trener cos kuma? stojac i czekajac na pilke napewno sie nie wygra meczu obrona zerowa , nikolic boi sie przeciwnika dotknac , bochno ?chyba powinn Czytaj całość