Jakub Krawczyk, choć nominalnie jest rezerwowym swojej drużyny (zaledwie trzy mecze rozpoczynał w wyjściowej piątce), jest jednocześnie jej drugim punktującym (11,6), podającym (4,1) i przechwytującym (1,5). W kwestii asyst i odbiorów piłki zajmuje także wysokie miejsca w całej I lidze - odpowiednio 14. i 16. To bez wątpienia dobry sezon dla 25-letniego zawodnika.
WP SportoweFakty: Za zespołem AGH Kraków idealnie 2/3 sezonu, bo macie w zanadrzu jeszcze mecz zaległy. Jak może pan całościowo ocenić bilans 7-13?
Jakub Krawczyk: Jak na zespół w prawie niezmienionym składzie, nie jest to bilans ani zły, ani dobry. Wiadomo, że zawsze może być lepiej. Szkoda trochę początku sezonu, gdzie przegraliśmy parę meczów zaledwie kilkoma punktami.
Właśnie, kilka meczów przegraliście niewielką różnicą. Można powiedzieć, że było to, popularnie mówiąc, płacenie frycowego?
- Brakowało może doświadczenia, może zimnej głowy w końcówkach. Większość z nas uczy się grać w I lidze.
Widać, że hala jest sporym atutem AGH, a do końca sezonu zagracie u siebie aż 7 razy. Upatrujecie w tym szansy na uniknięcie play-outów?
- Tak, kibice i własne ściany bardzo nam pomagają, jak chyba większości zespołów w tej lidze. Cieszymy się, że w tej rundzie zostało nam aż tyle spotkań u siebie. Z meczu na mecz gramy o zwycięstwo i chcemy być jak najwyżej w tabeli na koniec sezonu.
Jak odnalazł się pan w rozgrywkach I ligi? Statystyki pokazują, że chyba całkiem nieźle.
- Osobiście czuje się bardzo dobrze i pewnie na boisku. Gra jest bardziej poukładana i mniej chaotyczna niż w drugiej lidze, co bardzo mi pasuje. A na statystki indywidualne pracuje cały zespół.
Czy przed sezonem były pewne obawy co do debiutu na tym szczeblu?
- Bardzo chciałem się sprawdzić na tym poziomie. Zobaczyć, czy czegoś mi brakuje, czy muszę nad czymś jeszcze popracować. Oczywiście jeszcze wiele pracy przede mną, ale żadnych obaw przed sezonem nie było.
ZOBACZ WIDEO "Nie będę składać żadnych deklaracji". Jakub Rzeźniczak o konflikcie właścicielskim w Legii
Niewiele brakowało, abyście już rok wcześniej zameldowali się na zapleczu ekstraklasy. Czego zabrakło wam w 2015 roku, aby pokonać w barażu Zetkamę?
- Mam wrażenie, że w pierwszym meczu zjadł nas trochę stres i być może ranga spotkania, ale patrząc z aspektu sportowego nie brakowało nic, co pokazał drugi mecz u siebie.
Ostatecznie okazało się, że co ma wisieć, nie utonie. Ale jak duży był wtedy żal, że szansa na I ligę uciekła wam gdzieś między palcami?
- Szkoda, że był to dwumecz i w pierwszym starciu przegraliśmy zbyt dużą ilością punktów. Może gdybyśmy grali do dwóch zwycięstw, to potoczyłoby się to inaczej. Żal był ogromny, ale taki jest sport.
Wróćmy do pana. Jakub Krawczyk to bardziej rozgrywający czy rzucający?
- Od zawsze, we wszystkich kategoriach młodzieżowych, jak i w drugiej lidze, grałem jako rozgrywający. Przychodząc do AGH miałem pomóc na rozegraniu, ale grałem też jako "dwójka". Staram się jak najlepiej wypełniać obowiązki, jakie daje mi trener. Uważam, że na jednej, jak i drugiej pozycji mogę grać bez żadnego kłopotu.
Jaki był pana osobisty cel związany z trwającym właśnie sezonem?
- Cel mam taki, jak cała drużyna. Chcemy grać jak najlepiej i wygrywać jak najwięcej meczów.
Jak zakończą się obecne rozgrywki dla zespołu AGH?
- Chcemy zrobić wszystko i bardzo w to wierzę, że zakończymy sezon na miejscu, dzięki któremu pozostaniemy w pierwszej lidze.
[b]Rozmawiał Dawid Siemieniecki
[/b]