Początek meczu był wyrównany. Wprawdzie po akcji "dwa plus jeden" Marcela Wilczka i lay-upie Grzegorza Kukiełki Legia prowadziła 9:6, lecz szybka odpowiedź w postaci trzypunktowego rzutu najlepszego w szeregach ACK UTH Rosy Filipa Zegzuły dała remis. Po kolejnych "trójkach", najpierw autorstwa Karola Obarka, a następnie kolejnego zawodnika z podwójną licencją, Damiana Jeszkego, było 15:12. W końcówce premierowej odsłony warszawski zespół zniwelował jednak straty.
Druga kwarta należała do przyjezdnych. Przewagę zaczęli budować w jej połowie. Najpierw zza linii 6,75 m trafił Łukasz Pacocha. Po dwóch minutach bez kosza z obu stron dystans zmniejszył Zegzuła, ale trafienia Adama Linowskiego i Piotra Robaka dały rezultat 28:34.
Przerwa i rozmowa w szatni pomogły gospodarzom. Od czwartej minuty trzeciej części zaczęli grać jak natchnieni, tocząc wyrównany bój z kandydatem do awansu do ekstraklasy. Sygnał do ataku dał, zatrzymywany niesportowo przez Marcela Wilczka, Jakub Stanios, który wykorzystał oba rzuty osobiste (34:40). Następnie dwukrotnie z rzędu z półdystansu trafił Jeszke, a po penetracji Mateusza Gosa było 42:44. Piotr Bakun poprosił o czas, jednak na niewiele się to zdało, gdyż na co dzień koszykarz pierwszej drużyny Rosy "trójką" wyprowadził miejscowych na prowadzenie 47:46. Kilkadziesiąt sekund później jego wyczyn skopiował Stanios.
Podopieczni Karola Gutkowskiego z dużymi nadziejami rozpoczęli czwartą, ale jak się później okazało, wcale nie ostatnią kwartę. Wszystko za sprawą celnej próby Marcela Wilczka "za dwa", równo z końcową syreną. Choć UTH Rosa wygrywała już 55:50 i 58:52 po akcjach rozpędzonego w drugiej połowie Staniosa, to szalony rzut zza łuku Łukasza Wilczka, autora aż 15 asyst w środowym spotkaniu, oraz aktywna postawa na atakowanej tablicy Linowskiego pozwoliły zmniejszyć dystans.
ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"
Dodatkowy czas gry rozpoczął się po myśli Legionistów, gdyż z dystansu przymierzył Robak. On i koledzy jednak jeszcze tylko przez półtorej minuty cieszyli się z prowadzenia. Później na parkiecie dwoił się i troił Michał Sadło, trafiając raz za razem. Bezradni przyjezdni zaczęli uciekać się do fauli. Na linii ręka nie zadrżała ani razu Zegzule, choć po "trójce" Kukiełki było tylko 81:79, a zatrzymywany nieprzepisowo przez Tomasza Andrzejewskiego Jeszke chybił dwukrotnie. "Zimną krew" zachował jednak kapitan UTH Rosy, a sensacyjne zwycięstwo przypieczętował Gos.
ACK UTH Rosa Radom - Legia Warszawa 85:79 (19:19, 11:17, 20:12, 18:20, d. 17:11)
UTH Rosa: Zegzuła 20 (10 zb.), Jeszke 17, Stanios 16, Sadło 14, Gos 5, Parszewski 5, Obarek 3, Sobuta 3, Szymański 2, Szczypiński 0.
Legia: Kukiełka 21 (10 zb.), Marcel Wilczek 15, Robak 12, Linowski 10, Andrzejewski 7, Łukasz Wilczek 7 (15 as.), Pacocha 5, Malewski 2, Sulima 0.