- Nie wiem, czego zabrakło. Może początek przespaliśmy. To jest przyczyna naszej przegranej. Później goniliśmy i jakoś szło, ale początek meczu był w naszym wykonaniu bardzo słaby - przyznał na gorąco koszykarz, który zdobył w środę osiem punktów.
Kotwica Kołobrzeg od początku narzuciła szalone tempo. Szybko odbierała Spójni Stargard piłkę i wyprowadzała zabójcze kontry. Po 10 minutach wygrywała 30:15. W tym okresie trafiła 4/5 prób z dystansu. Później już tak skuteczna nie była, ale bez większych kłopotów utrzymywała bezpieczną przewagę.
- Dokładnie, mieli dzień. Z takimi zespołami tak się gra. Zagrali dobrze. Trafiali dużo rzutów. My nie mogliśmy nic trafić a generalnie rzut za trzy punkty jest naszą silną stroną. Im lepiej ten mecz wyszedł. Nakręcili się i poszli za ciosem - ocenił Karol Pytyś.
Forma Spójni Stargard w ostatnich tygodniach nie jest ustabilizowana. Po kapitalnych meczach z Notecią Inowrocław i SKK Siedlce przyszły dużo słabsze przeciwko Jamalex Polonii 1912 Leszno i Kotwicy. W Wielkopolsce niska zdobycz punktowa nie odebrała jeszcze zwycięstwa (było 68:65) jednak w środę była już kłopotem. Środkowy wcale nie zgodził się z twierdzeniem o nieustabilizowanej formie.
- Trzy mecze z rzędu wygraliśmy. Teraz jeden przegraliśmy. Czego tu więcej chcieć? Kibice w Stargardzie powinni być zadowoleni. Gramy w tym sezonie bardzo dobrze. To jest normalne, że raz się wygrywa, raz się przegrywa i czasem może być tak, że się przegra nawet z kimś teoretycznie słabszym - odpowiedział Karol Pytyś. Spójnia Stargard po środowych spotkaniach spadła na czwartą lokatę. Nadal legitymuje się jednak bardzo dobrym bilansem. Wygrała 17 z 25 meczów.
ZOBACZ WIDEO Barcelona rozgromiła rywali i została liderem. Zobacz skrót meczu FC Barcelona - Sporting Gijon [ZDJĘCIA ELEVEN]