Najlepszy mecz w karierze - rozmowa z Jackiem Sulowskim, koszykarzem Polpharmy Starogard Gdański

Jacek Sulowski zdobył 34 punkty w spotkaniu z PBG Basketem Poznań i rozegrał najlepsze spotkanie w swojej dotychczasowej karierze. Zawodnik Polpharmy cieszył się jednak przede wszystkim z sukcesu zespołu.

Jarosław Galewski: Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa. Czy zgodzisz się, że niesłychanie trudno pokonać zespół, który gra z taką skutecznością w rzutach z dystansu jak wy w pojedynku z PBG Basketem Poznań?

Jacek Sulowski: Dziękuję za gratulację. Na pewno mogę się zgodzić z pana opinią. W trzeciej kwarcie ja i Mujo Tuljkovic trafialiśmy za trzy z niesamowitą skutecznością. Myślę, że było to spotkanie, w którym w końcu ten element zafunkcjonował. W kilku ostatnich pojedynkach z tą skutecznością bywało różnie. Trafialiśmy dwa, trzy lub maksymalnie cztery rzuty trzypunktowe. Niestety, z tego powodu ostatnie mecze układały się zupełnie inaczej. W konfrontacji z poznańskim zespołem graliśmy znacznie skuteczniej i uważam, że to było kluczem do naszego zwycięstwa.

Na uwagę zasługuje również wasze zaangażowanie. Przez cały czas graliście z zębem i było widać, że za wszelką cenę chcecie zakończyć rywalizację w dwóch pojedynkach...

- Dokładnie tak. Nie da się ukryć, że naszym założeniem na to spotkanie było zwycięstwo. Po to przyjechaliśmy do Poznania. Końcówka sezonu była w naszym wykonaniu taka a nie inna i zostaliśmy zmuszeni do rywalizacji w fazie pre play off. Jak wiadomo, przez cały sezon plasowaliśmy się w okolicach pierwszej lub drugiej lokaty. Niestety, kilka kolejnych porażek sprawiło, że wypadliśmy poza pierwszą czwórkę i musieliśmy udowadniać swoją wartość. Chcieliśmy to zrobić jak najszybciej, mimo że Poznań to naprawdę bardzo dobra drużyna. Myślę, że nasi rywale nie zasługiwali na dwunaste miejsce w tym sezonie.

Zdobył pan 34 punkty i rozegrał kapitalny mecz. Czy to było najlepsze spotkanie w dotychczasowej karierze Jacka Sulowskiego?

- Na pewno był to najlepszy pojedynek w tym sezonie. Jeżeli spojrzymy na zdobycze punktowe, to był to również najbardziej udany występ w mojej dotychczasowej karierze. Do tej pory mój rekord wynosił 32 punkty, a więc we wtorek udało mi się go poprawić. Nie ukrywam, że bardzo się z tego powodu cieszę. W tym sezonie to mój drugi mecz w Poznaniu, który jest dla mnie naprawdę udany. Po ubiegłorocznych doświadczeniach chyba całkiem nieźle gra mi się na tej hali.

Czy taka postawa przeciwko byłemu zespołowi cieszy szczególnie?

- Przede wszystkim cieszy mnie zwycięstwo zespołu i to, że jesteśmy w fazie play off. Teraz będziemy nadal walczyć o realizację naszych celów. Bardzo ważne jest to, że zakończyliśmy rywalizację z Poznaniem już w dwóch pojedynkach. Jeżeli chodzi natomiast o mój występ, to nie ma mowy o żadnych podtekstach. Naprawdę bardzo miło wspominam poznański klub. Zawsze mi się tutaj świetnie gra.

Przed wami rywalizacja z Anwilem. Z jakimi nadziejami przystąpicie do konfrontacji z tym zespołem?

- Myślę, że rywalizacja z Anwilem będzie wyglądać zupełnie inaczej. Nie da się ukryć, że to bardzo dobra drużyna. W rundzie zasadniczej przegraliśmy z nimi dwa razy, ale teraz nadszedł czas na rewanż. Zrobimy wszystko, żeby sprawić niespodziankę i grać dalej.

Przez cały sezon graliście na wysokim poziomie, ale w końcówce rundy zasadniczej wyraźnie obniżyliście loty. Co się stało?

- Nie wiem, naprawdę trudno mi powiedzieć. Wydaje mi się, że to było po prostu chwilowe załamanie formy. Szczególnie szkoda spotkań z Ostrowem i Jarosławiem. Powiedzmy sobie szczerze, że porażka z Turowem czy Anwilem mogła być wkalkulowana. Graliśmy przecież na wyjeździe i te przegrane wcale nie musiały zmienić naszego położenia. Porażki w Jarosławiu i u siebie z Ostrowem były jednak bardzo bolesne.

Kiedy występował pan na przykład w Ostrowie, to nie spędzał pan na parkiecie zbyt wiele czasu. Czy można powiedzieć, że kiedy Jacek Sulowski dostanie szansę, to potrafi ją wykorzystać?

- Myślę, że jest wielu polskich zawodników, którzy potrafią grać na wysokim poziomie, jeżeli dostaną szansę i zostaną obdarzeni zaufaniem ze strony trenera. Najlepszym przykładem jest w tej chwili Paweł Kikowski z Kotwicy Kołobrzeg, który występował w pierwszej piątce swojego zespołu i robił to znakomicie. Młodym i ciekawym graczem jest również Adam Waczyński z Górnika Wałbrzych. Myślę, że warto stawiać na Polaków, w szczególności tych młodych. Nie powinniśmy polegać tylko na obcokrajowcach. Nie mam nic przeciwko, żeby zawodnicy zagraniczni przyjeżdżali do Polski, ale niech to będą koszykarze, od których można się wiele nauczyć.

W Polpharmie występuje wielu doskonale znanych trenerowi Karolowi zawodników. Czy to wam pomaga?

- Myślę, że o naszej skutecznej grze decyduje fakt, iż trener Mariusz Karol stawia na sprawdzonych ludzi. Nasz szkoleniowiec wie, czego może się spodziewać po każdym ze swoich graczy. Do tego mechanizmu dochodzą dwie lub trzy nowe twarze i można powiedzieć, że mamy do czynienia z prawdziwą drużyną.

Na koniec zapytam bardzo konkretnie - czy Polpharma Starogard Gdański zdobędzie w tym sezonie jeden z medali?

- Czas pokaże - naprawdę tylko tyle mogę powiedzieć. Kiedy nie byliśmy faworytem, wygrywaliśmy niemal wszystkie mecze. Później wiele osób na nas stawiało i przegraliśmy kilka pojedynków. Być może przystępując do rywalizacji z tego piątego miejsca, sprawimy kibicom w Starogardzie Gdańskim miłą niespodziankę.

Źródło artykułu: