Jedynie pierwsza kwarta była wyrównana. W dalszej części pojedynku warunki na parkiecie dyktowała już meritumkredyt Pogoń Prudnik. Szczególnie dobrze wyglądała gra gospodarzy w drugiej odsłonie, wygranej aż 27:11. Duża w tym zasługa Tomasza Prostaka, który w ciągu ostatnich trzech minut drugiej kwarty zdobył aż 13 punktów.
- Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa, bo cztery porażki w ostatnich meczach trochę nas podłamały psychicznie, a nasza gra siadła. Na ten mecz wyszliśmy bardzo naładowani, z chęcią wygranej i zostawienia serca na boisku. To też, myślę, pokazał wynik tego starcia - stwierdził rozgrywający Pogoni.
Niektóre wcześniejsze porażki prudniczan były dość zaskakujące - zwłaszcza na własnym terenie, gdzie jest to przecież bardzo groźny zespół dla każdego w lidze. Tymczasem z tarczą z hali Obuwnik wyjechały niżej notowane ekipy z Bydgoszczy i Inowrocławia. To sprawiło, że Pogoń ma już małe szanse na zajęcie choćby 5. miejsca w rozgrywkach.
- Obecnie nie patrzymy na tabelę. Wiadomo, że w tej lidze niemal co kolejkę zdarzają się niespodzianki. My też mieliśmy serię czterech przegranych, a nie myśleliśmy, że tak się stanie. Patrzymy na naszą grę. Jeśli będziemy się dobrze prezentowali, to wyniki będą korzystne - dodał Prostak.
Na ostatniej prostej w sezonie zasadniczym celem prudnickiego zespołu jest utrzymanie obecnie zajmowanej, szóstej lokaty. Nie będzie o to jednak łatwo, bo Pogoń zmierzy się jeszcze na wyjeździe z Kotwicą, u siebie z Sokołem i na koniec uda się do Leszna. I to właśnie bezpośrednie starcie z Jamalex Polonią może zadecydować o tym, kto na koniec zajmie 6. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: chciałam się poddać, to były bardzo ciężkie dni