- To będą dla nas intensywne dni - mówił ostatnio w rozmowie z naszym portalem Jerzy Stachyra, prezes PGE Turowa Zgorzelec. I były. Włodarze klubu z przygranicznego miasta tuż przed zamknięciem okienka transferowego, które nastąpiło o godz. 16.00, zdążyli podpisać kontrakt z dobrze znanym w PLK Brandonem Brownem.
Co prawda Amerykanin już od środy przebywa w Zgorzelcu, ale dopiero dziś udało się dopełnić wszelkich formalności. Jeszcze w południe transfer Browna do PGE Turowa nie był taki pewny. Kwestie sporną stanowiły środki finansowe na pokrycie kontraktu 27-letniego zawodnika. Bo do tego, że Brown może stanowić spore wzmocnienie drużyny znad Nysy Łużyckiej, nikt nie ma wątpliwości.
Czarno-zieloni poszukiwali przede wszystkim wsparcia na rozegraniu dla Tweety'ego Cartera. A Brandon Brown może grać zarówno jako rozgrywający oraz rzucający. Taki gracz odpowiada potrzebom zgorzelczan, gdyż Michael Gospodarek nie stwarza większego zagrożenia, Andrew Ryan utknął w głębokich rezerwach, a David Jackson rozgrywa mocno przeciętny sezon i gdy grał z konieczności na "jedynce" to nie sprawdzał się w tej roli.
Brandon Brown rozpoczął bieżący sezon w Siarce Tarnobrzeg w której to barwach notował średnio 14,9 punktu, 5,6 asysty i 2,6 zbiórki na mecz. W rozgrywkach 2015/2016 grał natomiast dla King Szczecin.
W Zgorzelcu wiążą duże nadzieje z transferem Amerykanina, który ma pomóc zespołowi w awansie do rundy play-off. Z bilansem 13-11 PGE Turów zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli. W niedzielę byli mistrzowie Polski podejmą na własnym parkiecie Asseco Gdynia i wszystko wskazuje na to, że Brown w tym spotkaniu wystąpi.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie