Metamorfoza Stephanie Talbot w pierwszym meczu ćwierćfinałowym

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym InvestInTheWest AZS AJP Gorzów odrobił 21 punktów straty i ostatecznie wygrał z CCC Polkowice 84:82. Jedną z bohaterek spotkania była Stephanie Talbot.

W całym meczu gorzowianki prowadziły tylko przez nieco ponad pół minuty. W pierwszej kwarcie przez chwilę miały wynik 7:6, a drugi raz przegoniły rywalki w samej końcówce. Trener Dariusz Maciejewski po spotkaniu przyznał, że w swojej karierze szkoleniowca jeszcze nie zdarzyło mu się odrobić 21-punktowej straty.

InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. szalę zwycięstwa przechylił na swoją stronę w ostatnich sekundach. Nie byłoby to możliwe bez Stephanie Talbot. W pierwszej połowie Australijka nie była jednak zbyt widoczna, a pewnym wydawało się, że znać o sobie dał niedawno wyleczony uraz. W drugiej części pojedynku spisała się jednak o wiele lepiej, prowadząc swoją ekipę do wygranej.

- W drugiej połowie wyszłyśmy i zagrałyśmy naprawdę twardo. W ofensywie dobrze funkcjonowały długie podania i pracowałyśmy razem, jako drużyna. W defensywie stanęłyśmy na wysokości zadania, ale w następnym meczu nie możemy pozwolić wyjść im z 50 punktów. To będzie naprawdę trudne. Musimy być gotowe na to, że będą się chciały zrewanżować - przyznała niska skrzydłowa Akademiczek.

Zdobywczyni 19 punktów dla AZS-u okazała się kluczową postacią w decydujących momentach pojedynku. Rzuty osobiste wykonywała Katarzyna Dźwigalska i udało jej się trafić tylko pierwszy z nich, czym dała remis. Po drugim jednak do piłki dopadła Courtney Hurt, która podała do Talbot, a ta zdobyła zwycięskie punkty. Gorzowianki z wygranej cieszyły się tym bardziej, że wróciły z dalekiej podróży. Przegrywały bowiem 21 punktami.

ZOBACZ WIDEO Nie Ramos a Casemiro dał zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu Athletic - Real [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Trudno było utrzymać wiarę w zwycięstwo, ale z drugiej strony, jak się przegrywa 21 punktami, to nie ma się nic do stracenia i trzeba dać z siebie wszystko - stwierdziła reprezentantka Australii.

Trzeba też zauważyć, że ekipa z Gorzowa grała siódemką zawodniczek, a CCC Polkowice rotowały dziewiątką koszykarek, a nadal były solidne rezerwy. Czy podopieczne Maciejewskiego wytrzymają w takiej grze dwa dni pod rząd? - Siłą CCC jest to, że mają wielu graczy i co jakiś czas mogą wprowadzać świeżych zawodników. Miejmy nadzieję, że w niedzielę nie będzie to miało takiego znaczenia. Nasze ciała są zmęczone, każda z nas zagrała mnóstwo minut. Regeneracja będzie niezwykle istotna - skwitowała Stephanie Talbot.

Drugi mecz ćwierćfinałowy Basket Ligi Kobiet pomiędzy zespołami z Gorzowa i Polkowic odbędzie się w niedzielę. Początek o godzinie 18. Na kolejny weekend rywalizacja przeniesie się do Polkowic, ale ile spotkań zostanie tam rozegrane? To może wyjaśnić się już w niedzielę.

Komentarze (0)