AZS Koszalin nie położył się na parkiecie, ale Stelmet BC był za mocny

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

AZS-owi Koszalin z pewnością nie można odmówić woli walki w starciu ze Stelmetem BC Zielona Góra. W sobotnim meczu PLK, mistrzowie Polski nie dali jednak większych szans Akademikom, triumfując 79:60.

Podopieczni Kamila Sadowskiego podeszli do meczu ze Stelmetem BC Zielona Góra bez jakiejkolwiek presji. Mimo woli walki, koszalinianom nie udało się jednak sprawić niespodzianki w Winnym Grodzie. - Przyjechaliśmy do Zielonej Góry walczyć, bo nie mieliśmy nic do stracenia. Wiadomo, że na papierze Stelmet był zdecydowanym faworytem, ale jednak nie można się od razu położyć na parkiecie - przyznał Jakub Zalewski.

Już po pierwszej połowie Stelmet BC miał 15 punktów przewagi nad AZS-em Koszalin. Akademicy mieli problem z mocną defensywą mistrzów Polski. - Źle zaczęliśmy mecz, nie trafiliśmy otwartych rzutów. W pierwszej połowie za mało dzieliliśmy się piłką. Nawet, jak trafialiśmy do kosza, to raczej po dobitkach, niż po bardziej ułożonych akcjach. Może było tak dlatego, że Stelmet grał mocno w obronie i mieliśmy trochę z tym problem. W pierwszej połowie źle wyglądała gra zespołowa - ocenił rzucający zespołu z Koszalina.

Ostatecznie AZS przegrał ze Stelmetem BC 60:79. - Po przerwie między połowami staraliśmy się zaskoczyć Stelmet, udało nam się zjechać do 10 punktów różnicy, ale po kolejnej przerwie, zielonogórzanie się obudzili. Stelmet był dla nas za mocny - zakończył Zalewski.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie
[video=28840a

Źródło artykułu: