Jakub Zalewski: Zawiodła skuteczność

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Rodowity radomianin nie ma wątpliwości, że o przegranej z Rosą (68:85) zadecydowały w głównej mierze: kiepska skuteczność i rozprężenie w drugiej kwarcie. - To, co my powinniśmy zrobić, zrobili rywale - podkreśla Jakub Zalewski z AZS-u Koszalin.

W sobotnim meczu 25. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki AZS Koszalin przegrał na wyjeździe z Rosą Radom 68:85. Była to dziewiętnasta porażka Akademików w bieżącym sezonie. Z ośmioma zwycięstwami i 35 punktami zajmują oni czternaste miejsce w tabeli.

- Niestety nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu. Zabrakło głównie skuteczności. Gdyby wpadło parę rzutów, inaczej ten mecz mógł wyglądać. To, co my powinniśmy zrobić, zrobiła Rosa. Trafiała z dystansu, wypracowała sobie przewagę i ciężko było odrobić straty - podkreślił Jakub Zalewski. Jego słowa znajdują odzwierciedlenie w statystykach - goście wykorzystali 22 z 63 prób z gry (34,9 proc.) przy 30/62 gospodarzy.

- Myślę, że zawiodły skuteczność i małe rozprężenie w obronie w drugiej kwarcie, kiedy pozwoliliśmy oddać rywalom łatwe rzuty, a oni zamienili je na punkty - dodał rodowity radomianin. O ile po pierwszej kwarcie AZS prowadził 17:16, to w kolejnej dał się całkowicie zdominować wicemistrzom kraju, przegrywając 17:26.

- Zawsze chcemy walczyć, ale wiadomo, że w Radomiu ciężko się gra wielu drużynom. U siebie mieliśmy przewagę parkietu, graliśmy o wiele lepiej w obronie. Nałożyliśmy dużą presję na Rosę, przez co nie mogła tego zamieniać na łatwe punkty i rzuty z dystansu. Tym razem tego zabrakło - zaznaczył rzucający.

ZOBACZ WIDEO Piotr Zieliński: Wszyscy musimy ciągnąć ten wózek

Mecz w hali MOSiR miał dla Zalewskiego wymiar szczególny - wszak przygodę z koszykówką zaczynał w swoim rodzinnym mieście. Przez dziewięć lat bronił barw Rosy, przechodząc z nią wszystkie poziomy rozgrywkowe na szczeblu centralnym, od drugiej ligi do ekstraklasy. W sobotę zdobył 11 punktów, trafiając 3/7 rzutów z gry (w tym 3/6 z dystansu).

- Kibice bardzo ciepło przywitali zarówno mnie, jak i Daniela Walla. Bardzo miłe zachowanie, nie wszędzie takie coś się spotyka. Występowałem tu wiele lat, lubię tu grać, mam wielu znajomych. Szczególny mecz, szkoda, że nie udało się wyrównanej walki z Rosą nawiązać, ale bilans w tym sezonie wynosi 1:1, więc nie jest najgorzej - zakończył 30-latek.

Komentarze (0)