GKS Tychy wytoczył armaty i rozgromił Spójnię Stargard

WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza
WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza

GKS Tychy w wielkim stylu wyrównał stan rywalizacji w ćwierćfinale play-off. W niedzielę rozgromił Spójnię Stargard 99:51. Zadecydowała fenomenalna skuteczność gospodarzy, a szczególnie Marcina Kowalewskiego.

Rewanż za sobotnią porażkę (82:87) udał się wyśmienicie wyżej notowanej drużynie. Przez siedem minut zanosiło się nawet na wyrównany pojedynek. Gospodarze prowadzili 16:13, ale Spójnię ratował tylko Marcin Dymała, który w całym meczu zdobył 17 punktów. Nawet on nie mógł być jednak z siebie zadowolony, ponieważ trafił tylko 5/13 rzutów z gry i popełnił pięć strat.

GKS przystąpił do pierwszego uderzenia pod koniec premierowej odsłony, gdy rzucił osiem "oczek" z rzędu. Spójnia jeszcze na chwilę się podniosła, gdy trafiał Hubert Pabian (26:20). Kolejny fragment definitywnie przesądził losy meczu. GKS zdobył 24 punkty a rywale tylko dwa.

Poziom z pierwszego meczu utrzymywali Hubert Mazur i Marek Piechowicz, który trafił osiem z dziewięciu rzutów. Nie musieli oni brać aż takiej odpowiedzialności za wynik, ponieważ dostali potężne wsparcie od Wojciecha Zuba, ale przede wszystkim Marcina Kowalewskiego. Czołowy strzelec I ligi przypomniał o swoich nieprzeciętnych możliwościach.

Już do przerwy miał na swoim koncie 21 punktów. Później dołożył jeszcze 10 "oczek" a do tego 11 zbiórek. Jego statystyki były niesamowite - 12/15 celnych rzutów z gry, w tym 7/9 z dystansu i wskaźnik efektywności na poziomie 39.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"

GKS prowadził po 30 minutach 88:39. Czwartą kwartę nieznacznie przegrał. Tylko dzięki dużemu rozluźnieniu nie osiągną trzycyfrowej zdobyczy. Przez 30 minut był jednak zabójczo skuteczny zza łuku - 13/18. Pod tym względem uzyskał największą przewagę. Spójnia pudłowała prawie wszystko - 3/23, a do tego przegrała wyraźnie w innych kluczowych elementach.

W play-offach rozmiary zwycięstwa nie mają kluczowego znaczenia. W rywalizacji do trzech zwycięstw jest 1:1, a dwa kolejne mecze odbędą się w Stargardzie. Niewątpliwie taki sukces podbuduje jednak GKS Tychy i da mu przewagę psychologiczną. Czy podłamie przeciwnika? Przekonamy się 22 oraz 23 kwietnia.

GKS Tychy - Spójnia Stargard 99:51 (24:13, 31:16, 33:10, 11:12)

GKS: Kowalewski 31, Piechowicz 17, Zub 15, Mazur 12, Deja 7, Basiński 5, Bzdyra 5, Usendiah 5, Fenrych 2, Zawadzki 0.

Spójnia: Dymała 17, Janiak 8, Pytyś 8, Fraś 6, Pabian 5, Raczyński 3, Bodych 2, Śpica 2, Berdzik 0, Koziorowicz 0, Lewandowski 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1:1

Źródło artykułu: