W sobotę obie ekipy musiały sobie radzić bez ważnych zawodników, a walka zgodnie z przewidywaniami była wyrównana. Podobnego obrazu gry kibice spodziewali się dobę później. Kolejny raz się jednak okazało, że play-off rządzą się swoimi prawami, a każde spotkanie ma swoją odrębną historię.
Podbudowany wygranym, ale bardzo ciężkim meczem Sokół od początku pokazał, że będzie to inny pojedynek. Koszykarze z Podkarpacia zdominowali rywali, szybko budując przewagę. Dość powiedzieć, że Pogoń prowadziła w niedzielę tylko raz - 10:9. Podopiecznych trenera Dariusza Kaszowskiego prowadził duet Szymański-Czujkowski. Łańcucianie od początku byli zabójczo skuteczni, co dodatkowo napędzało ich grę. Przełomowym momentem był początek drugiej kwarty, gdy gospodarze zanotowali run 10-2 i wyszli na blisko 20-punktowe prowadzenie. Na półmetku rywalizacji było 55:36 i wiele wskazywało na to, że na tym koniec emocji.
Sokół robił co chciał, a Pogoń zupełnie nie przypominała zespołu, który dzień wcześniej do ostatniej sekundy walczył o wygraną. Kapitalne 20 minut zaliczył Marcin Sroka i to właśnie po jego rzucie gospodarze objęli na początku czwartej odsłony najwyższe, bo aż 37-punktowe prowadzenie! Pod koniec trener Kaszowski mógł dać więcej szansy na pokazanie się rezerwowym, co pozwoliło Pogoni odrobić choć część strat. Ostatecznie Sokół w imponującym stylu rozgromił ekipę z Prudnika 105:77.
Kluczem do sukcesu Sokoła była znakomita skuteczność rzutów z gry. Gospodarze trafili aż 41/66 prób, co daje ponad 62 procent. Pogoń trafiała z niespełna 40 procentową skutecznością. Goście mylili się często z prostych sytuacji i na nic zdało się aż 16 ofensywnych zbiórek. Ekipa trenera Kaszowskiego zapisała na swoim koncie aż 27 asyst, przy 15 prudniczan.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"
W szeregach łańcucian czterech zawodników zdobyło 17 i więcej punktów. Świetne spotkanie zanotował Marcin Sroka, który trafił 9/10 prób z gry. Do 23 "oczek" doświadczony skrzydłowy dorzucił sześć zbiórek. Liderem Pogoni był Tomasz Nowakowski, który zaliczył double-double w postaci 20 punktów i 11 zbiórek.
W rywalizacji do trzech zwycięstw Sokół prowadzi 2-0 i jest już bardzo blisko najlepszej czwórki. Trzecie starcie zostanie rozegrane w Prudniku. W przypadku wygranej Pogoni, mecz numer cztery także zostanie rozegrany na jej parkiecie.
Max Elektro Sokół Łańcut - meritumkredyt Pogoń Prudnik 105:77 (27:20, 28:16, 30:16, 20:25)
Max Elektro Sokół
: Sroka 23, Czujkowski 19, Szymański 18, Kulikowski 17, Koszuta 9, Krajniewski 6, Czerwonka 5, Buszta 4, Balawender 2, Inglot 2, Misiąg 0.
Meritumkredyt Pogoń: Nowakowski 20, Krawiec 16, Prostak 12, Bogdanowicz 10, Bartkowiak 9, Mroczek-Truskowski 7, Braszka 3, Kujon 0, Moczulski 0.