NBA: Orlando wygrywa w jaskini Flasha

42 punkty Dwyana Wada nie pomogły jego Miami Heat w konfrontacji z Orlando Magic. Magicy z Marcinem Gortatem w składzie wygrali na Florydzie 101:95. Do sporej niespodzianki doszło minionej nocy w New Jersey, gdzie wygrali Milwaukee Bucks. Może nie sama wygrana gości jest tu pewnego rodzaju niespodzianką, ale rozmiary tego zwycięstwa już z pewnością tak. W pozostałych meczach triumfowali Memphis Grizzlies i Utah Jazz.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie w Miami było starciem dwóch ikon ligi. Naprzeciwko siebie stanęli bowiem Dwyane Wade i Dwight Howard. Pierwszy zapisał na swoim koncie 42 punkty oraz po 4 przechwyty, zbiórki i asysty. Środkowy z Orlando zapisał w swoich statystykach kolejne double-double w tym sezonie notując 22 punkty i 18 zbiórek. Po meczu to ten drugi miał powody do radości, gdyż jego Magic pokonali w derbach Florydy Heat 101:95.

Howard dzięki dobrej grze na desce stał się najmłodszym zawodnikiem w historii NBA, który zapisał na swoim koncie 5000 zbiórek. Wyprzedził na tej liście słynnego Wilta Chamberlaina.

- To nie był najładniejszy mecz. Liczy się jednak to, że odnieśliśmy zwycięstwo, bo to było naszym celem - powiedział po meczu skrzydłowy Orlando Rashard Lewis, który w całym meczu uzyskał 21 punktów, w tym trafił kluczową trójkę na 1:32 przed końcem meczu.

Wade w ostatniej kwarcie zdobył 13 ze swoich 42 punktów, jednak to nie wystarczyło na pokonanie rywala. - Czuję się znakomicie mając piłkę długo w swoich rękach. To nie jest żaden problem dla mnie. Gdy koledzy dodają do tego swoje punkty, będzie dobrze - skomentował występ popularny Flash.

Marcin Gortat spędził w tym pojedynku na parkiecie niespełna 7 minut. W tym czasie zdołał wywalczyć 4 punkty (2/4 z gry), 2 zbiórki i popełnił jedno przewinienie.

Podczas spotkania odbyła się uroczystość, w której pod sufit hali American Airlines Arena powędrowała koszulka Alonzo Mourninga.

W New Jersey doszło do pogromu ekipy Nets, którą we własnej hali zdemolowała drużyna Milwaukee Bucks. Do wygranej Kozły poprowadził były zawodnik Nets Richard Jefferson, który były kolego zaaplikował double-double w postaci 29 punktów i 10 zbiórek.

W ekipie gospodarzy słabo wypadli obwodowi Devin Harris i Vince Carter, którzy łącznie zdobyli zaledwie 19 punktów, trafiając tylko 6 z 22 rzutów (odpowiednio po 3 na 11 każdy).

Do niespodzianki doszło również w Oracle Arena. Miejscowi Golden State Warriors ulegli Memphis Grizzlies 109:114. Koszykarze z Mephis stanowili zdecydowanie lepszy monolit, w którym aż sześciu zawodników zapisało na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe. Wśród "Wojowników" 29 punktów wywalczył Monte Ellis, a 26 dodał Jamal Crawford.

Wyniki:

New Jersey Nets - Milwaukee Bucks 78:107

(C.Douglas-Roberts 14, Y.Jianlian 11, D.Harris 10 - R.Jefferson 29, C.Villanueva 20, J.Alexander 16)

Miami Heat - Orlando Magic 95:101

(D.Wade 42, M.Chalmers 13, J.O’Neal 10 - D.Howard 22, R.Lewis 21, H.Turkoglu)

Utah Jazz - New York Knicks 112:104

(D.Williams 24, C.Boozer 21, R.Brewer 17 - A.Harrington 24, D.Lee 21, W.Chandler 14)

Golden State Warriors - Memphis Grizzlies 109:114

(M.Ellis 29, J.Crawford 26, K.Azubuike 14 - O.J.Mayo 24, M.Conley 21, R.Gay 21)

Źródło artykułu: