"Zagraj, zagraj jak za dawnych lat" - często taką przyśpiewkę na meczach intonują kibice Anwilu Włocławek.
Śmiało można powiedzieć, że zespół Igora Milicicia gra "jak za dawnych lat". Właśnie powtórzył wyczyn z sezonu 1995/1996 - drużyna z Kujaw z bilansem 16:6 pewnie wygrała rundę zasadniczą.
Kto decydował wtedy o sukcesach Nobilesu? Uznane nazwiska: Roman Olszewski, Jarosław Krysiewicz, Mirosław Kabała, a także pierwszy Amerykanin w historii klubu - Ike Corbin.
Włocławianie byli pewnym kandydatem do złota, ale w play-off zawiedli i to bardzo. Zajęli dopiero czwarte miejsce, przegrywając odpowiednio w półfinale ze Śląskiem (1:3) i w "małym finale" z Polonią Przemyśl (0:3).
ZOBACZ WIDEO Primera Division: coraz lepsza sytuacja Sevilli po zwycięstwie z Granadą - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Podopieczni Milicicia zdają sobie sprawę, że samo wygranie rundy zasadniczej niczego jeszcze nie gwarantuje. Jest duża pokora w zespole z Włocławka. - Nic jeszcze w tym sezonie nie ugraliśmy. Długa droga przed nami. Szykujemy się na play-off - mówił niedawno Kamil Łączyński, rozgrywający Anwilu.
W niedzielę "Rottweilery" po bardzo emocjonującym spotkaniu pokonały w Derbach Kujaw i Pomorza Polski Cukier Toruń 73:69. To 11. zwycięstwo z rzędu Anwilu, który tym samym dał jasny sygnał innym drużynom w PLK: gramy o mistrzostwo Polski!