Niedzielny pojedynek w Koszalinie był pożegnaniem dwóch szkoleniowców. Z jednej strony Kamil Sadowski, który nie zdołał odmienić gry i poprowadzić Akademików do sukcesu. A po drugiej stronie barykady Marek Łukomski, który też nie wypełnił zadania, jakim było wprowadzenie drużyny do fazy play-off. Zdecydowanie lepiej z kibicami pożegnał się ten drugi. Jego drużyna w efektownym stylu zakończyła zmagania w tym sezonie.
Akademicy totalnie się w tym spotkaniu pogubili, zresztą nie pierwszy raz. Szczecinianie w ataku, im bliżej finiszu pojedynku, robili w zasadzie to, na co mieli ochotę. Przede wszystkim totalnie zmiażdżyli rywali w walce na deskach. W sumie, w całym pojedynku, zebrali aż 41 piłek, przy zaledwie 19 zbiórkach rywali. Po stronie gości była też skuteczność i zespołowość. Wynik nie mógł być zatem inny.
Miejscowi kibice, o zwycięstwie swojej drużyny, realnie myśleć mogli właściwie tylko w pierwszej kwarcie spotkania. W tym fragmencie wydawało się nawet, że to gospodarze narzucą rywalom swój styl. Nic jednak bardziej mylnego.
Już w drugiej odsłonie King zaczął rywala pozbawiać złudzeń, a w zasadzie skutecznie czynili to Travis Releford, Robert Skibniewski i Michał Nowakowski. Przed przerwą szczecinianie mieli 12 "oczek" przewagi. I choć w trzeciej kwarcie promyk nadziei jeszcze tlił się w sercach kibiców AZS-u, to jednak przyjezdni szybko go zgasili. W ostatnim fragmencie meczu szczecinianie wręcz zdemolowali bezradnego rywala.
King ostatecznie zakończył zmagania w tym sezonie na 11. miejscu. Z kolei Akademicy uplasowali się na 14. lokacie.
AZS Koszalin - King Szczecin 81:111 (21:23, 16:26, 27:23, 18:39)
AZS: Manigault 14, Stelmach 14, Nelson 12, Wadowski 12, Millage 12, Wall 11, Wrona 4, Johnson 2, Pabianek, Zalewski.
King: Nowakowski 23, Robinson 18, Skibniewski 17, Robbins 16, Releford 13, Dutkiewicz 12, Majcherek 4, Kulon 4, Łukasiak 4, Knowles.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: olbrzymie emocje w meczu Realu Madryt! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]