W spotkaniu Magic z Raptors nieco ponad 8 minut na parkiecie spędził Marcin Gortat. Polski środkowy zanotował w tym czasie dla Magików 2 punkty, zebrał z tablic 3 piłki oraz zaliczył blok. Liderem Magików był zdobywca 30 oczek Dwight Howard. W zespole z Toronto wyróżnił się przede wszystkim Chris Bosh, który do 24 punktów dołożył 12 zbiórek. Dzięki temu spotkaniu Raptors powiększyli pasmo wygranych do pięciu spotkań.
- Mówiłem o tym i ostrzegałem ich, ale niestety zagraliśmy zdecydowanie inaczej niż zwykle czynimy to w czwartych kwartach - wyjaśnił szkoleniowiec Magic. - Zawiodłem się, moi koszykarze nie wnieśli do gry zbyt dużo skupienia i oddania - dodał Van Gundy.
Na początku czwartej kwarty Hedo Turkoglu zmniejszył prowadzenie Raptors do trzech punktów (81:84). Turek punkty zdobył z linii rzutów osobistych, co zdecydowanie było mocną stroną koszykarza w tymże spotkaniu (10/11 za 1). Było to jednak wszystko na co stać było Magików. Ich zapędy świetnie powstrzymywała trójka liderów klubu z Kanady: Bosh, Jose Calderon i Shaun Marion. Hiszpan zdobył 21 punktów zaś Marion do 17 oczek dołożył 15 zbiórek.
W Bostonie Celtics mieli nie małe problemy z powstrzymaniem Charlotte Bobcats. Koszykarze z Karoliny Północnej walczą o wejście do playff, a wygrana z lepiej klasyfikowanymi Celtami znacznie przybliżyła by im ich cel. Niestety dla Rysiów bardzo dobrze dysponowani byli Paul Pierce oraz Ray Allen, którzy razem zdobyli 54 punkty. Szczególnie ten drugi dał się poznać rywalom. Allen po podaniu od Pierca zdobył 3 punkty, które zadecydowały o wygranej Celtics. Dla Bobcats najwięcej punktów, bo 20, zaliczył Gerald Wallace. Bobcats mieli jeszcze szansę na odmienienie losów spotkania, jednak Raja Bell nie zdołał oddać celnego rzutu. - Nie zdołaliśmy udźwignąć tego ciężaru. Mogliśmy inaczej rozegrać końcówkę spotkania - zauważył Larry Brown, trener Bobcats.
W Oakland strzelnicę urządzili sobie koszykarze Golden State Warriors oraz Sacramento Kings. Obydwie ekipy rzuciły aż 284 punkty, a do wyłonienia zwycięscy potrzebna była dogrywka. Ostatecznie to Wojownicy wykazali się stalowymi nerwami i ograli Króli 143:141. Rewelacyjnie spisał się Kevin Martin z Sacramento, który do konta swojej drużyny dołożył 50 punktów, czym ustanowił rekord kariery, który dotychczas wynosił 48 oczek. W zespole gospodarzy najlepiej zagrał Monta Ellis, dla którego zdobyte 42 punkty to także najlepszy wynik w karierze.
Orlando Magic - Toronto Raptors 95:99
(D. Howard 30, H. Turkoglu 19, R. Lewis 18, M. Gortat 2 - C. Bosh 24 (12zb), J. Calderon 21, S. Marion 17 (15zb))
Boston Celtics - Charlotte Bobcats 111:109
(P. Pierce 32, R. Allen 22, R. Rondo 21 – D. Wallace 20 (10zb), B. Diaw 17, R. Felton 14 (12as))
New Jersey Nets - Detroit Pistons 111:98
(K. Dooling 23, D. Harris 19 (11as), B. Lopez 19 – R. Hamilton 29, R. Stuckey 16, T. Prince 16, W. Herrmann 16)
Memphis Grizzlies - Washington Wizards 112:107
(R. Gay 25, M. Conley 22, M. Gasol 18, O. Mayo 18 – C. Butler 31, A. Jamison 28 (10zb), N. Young 16)
Milwaukee Bucks - Los Angeles Lakers 98:104
(R. Jefferson 29, R. Sessions 16 (16as, 10zb), D. Gadzuric 14 – K. Bryant 30, L. Odom 20 (10zb), P. Gasol 15)
Dallas Mavericks - Miami Heat 98:96
(D. Nowitzki 30, J. Howard 20, J. Terry 13 – D. Wade 23, M. Beasley 17, D. Cook 13)
Pheonix Suns - Houston Rockets 114:109
(S. Nash 25 (17as), G. Hill 23, S. O’Neal 22 (10zb) - R. Artest 28, M. Yao 20 (14zb), S. Battier 18)
Golden State Warriors - Sacramento Kings 143:141
(M. Ellis 42, K. Azubuike 27 (13zb), A. Randolph 17 (10zb) – K. Martin 50, F. Garcia 22, B. Udrih 18)
Los Angeles Clippers - New Orleans Hornets 98:104
(E. Gordon 25, Z. Randolph 24 (14zb), B. Davis 13 (12as) - C. Paul 30 (14as), D. West 19, J. Wright 18)