Łukasz Pacocha bohaterem Legii. "W naszej drużynie każdy może zrobić wiele"
Pierwszy mecz finałowy zaplecza PLK był kapitalnym widowiskiem. Po wyrównanych zawodach Legia Warszawa pokonała GTK Gliwice 90:80. Świetnie spisał się Łukasz Pacocha, który wszedł z ławki i był najlepszym strzelcem spotkania.
- Cieszę się, że to zrobiłem. Mamy tak wyrównany skład, że w każdym meczu ktoś, wchodząc z ławki, może zrobić wiele. Tym razem byłem to ja, pomogłem drużynie. Zawsze dobrze jest wygrać pierwszy mecz, wtedy łatwiej się gra. Musimy się zregenerować przed drugim spotkaniem - skomentował 34-latek.
Rozgrywający stołecznej ekipy imponował przeglądem pola i efektywnością. Do tego grał bardzo widowiskowo, obsługując kolegów świetnymi podaniami, po których zdobywali łatwe punkty. Sam trafiał trudne rzuty. W ciągu ponad 27 minut uzyskał 21 "oczek" przy skuteczności 7/10 z gry, w tym 4/5 z dystansu. Miał osiem asyst i jedną zbiórkę. To wszystko złożyło się na bardzo dobry eval +24.
Pierwszy pojedynek pomiędzy Legią a GTK mógł się podobać licznie zgromadzonej publiczności w Hali OSiR Bemowo w Warszawie. - To jest finał pierwszej ligi, tutaj nie ma słabych zespołów. Każdy jest dobrze przygotowany - podkreślił Pacocha. - Na pewno w sobotę będą jakieś zmiany. Najważniejsze, aby odpocząć przed sobotnim meczem, zyskać nowe siły i przystąpić z taką samą energią, jak w piątek - dodał.
Zespół z Gliwic świetnie znał zagrywki rywali. Czy w związku z tym, na drugie starcie serii, podopieczni Piotra Bakuna przygotowali coś ekstra? - Mamy coś w zanadrzu, gdyby nie szło coś po naszej myśli. W pierwszym meczu nie było takiej potrzeby. Musimy być bardziej skoncentrowani w obronie, a wtedy wynik sam przyjdzie - odpowiedział rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO Kosmiczna asysta Luki Rupnika! Zobacz 7 najlepszy akcji ostatniej kolejki Ligi ACB