Zastanawiano się jak będzie wyglądać forma Cleveland Cavaliers po 10-dniowej przerwie. Mistrzowie NBA wygrali w tegorocznych play-off dosłownie wszystko, więc odpoczywali dużo więcej niż Boston Celtics. Efekt? Wysokie i przekonywujące zwycięstwo na inaugurację finałów Wschodu. Bilans 9-0 w play-off przywodzi na myśl zeszłoroczne 10-0, które pozwoliło zdobyć pierwszy, wymarzony tytuł dla klubu z miasta z Ohio.
- Przeciwko nim nie możesz wpaść w dużą dziurę, bo potem już się nie wygrzebiesz - przyznał Brad Stevens, trener Celtów. Jego podopieczni jeszcze przed przerwą mieli aż 26 punktów straty do obrońców tytułu - deficyt, którego już nie byli w stanie odrobić. - Uderzyli na nas pierwsi, grali bardziej siłowo i po prostu byli lepsi. To nie może się już zdarzyć - dodał Isaiah Thomas.
Na swoim wysokim poziomie zagrał LeBron James, który zapisał na swoim koncie 38 punktów, dziewięć zbiórek i siedem asyst. Różnicę zrobili jednak podkoszowi - Kevin Love rozegrał najlepsze spotkanie w play-off, notując 32 punkty i 12 zbiórek, z kolei Tristan Thompson dołożył 20 oczek i dziewięć zbiórek. - Nasi dwaj wysocy narzucili ton gry, byli fenomenalni - przyznał James.
Celtowie rozpoczęli od przestrzelenia 11 z pierwszych 14 rzutów. Później było im już ciężko odrobić straty. Jae Crowder i Avery Bradley zdobyli po 21 punktów dla gospodarzy. Boston trafił jedną trójkę więcej, miał aż 11 asyst więcej od Cavs, lecz ostatecznie przegrał pierwsze spotkanie we własnej hali od drugiego meczu w serii przeciwko Chicago Bulls.
Drugie spotkanie ponownie w Bostonie, początek w piątek o godzinie 2 czasu polskiego.
Boston Celtics - Cleveland Cavaliers 104:117 (19:30, 20:31, 36:31, 29:25)
(Crowder 21, Bradley 21, Thomas 17 - James 38, Love 32, Thompson 20)
Stan rywalizacji: 1-0 dla Cavaliers
ZOBACZ WIDEO Kosmiczna asysta Luki Rupnika! Zobacz 7 najlepszy akcji ostatniej kolejki Ligi ACB