Stelmet BC sam sobie zgotował horror, Stal blisko wielkiego powrotu

PAP / Lech Muszyński
PAP / Lech Muszyński

Stelmet BC Zielona Góra prowadził już różnicą nawet 19 punktów, a mimo tego musiał drżeć do końca o sukces. BM Slam Stal zaliczyła kapitalną czwartą kwartę, ale ostatecznie to mistrzowie Polski wygrali 94:88.

Gracze ostrowskiej "Stalówki" mogli dokonać rzeczy niebywałej. W ostatniej kwarcie zdobyli aż 38 punktów i mogli zniwelować 22-punktową stratę. Mistrzowie Polski w końcówce zdołali się jednak wybronić.

Spotkanie tak naprawdę zaczęło się po przerwie. W pierwszej połowie drużyny wymieniały się bowiem solidnie ciosami, wynik oscylował wokół remisu, a na przerwę Stelmet BC schodził przy prowadzeniu 45:40 po genialnej trójce - równo z syreną - w wykonaniu Łukasza Koszarka.

Po zmianie stron mistrzowie Polski zaliczyli doskonały fragment. Ostrowianie grali fatalnie w ataku, a po drugiej stronie nie mieli sposobu na zatrzymanie Vladimira Dragicevicia. Środkowy z Czarnogóry robił co chciał pod koszem, wykończył aż cztery akcje, przy których dodatkowo był faulowany, a jego Stelmet prowadził rekordowo 68:46.

Jeszcze w 31 minucie było 72:53 dla ekipy Artura Gronka. Nic nie zapowiadało emocji w końcówce. Wtedy jednak rozpoczął się niewiarygodny finisz Stali. Zza łuku trafił Kamil Chanas, pod koszem swoje dorzucił Shawn King, a na obwodzie nieomylny był Szymon Szewczyk.

Po szóstej trójce tego ostatniego BM Slam Stal przegrywała już tylko 86:89! W ostatnich sekundach gospodarze nie mylili się jednak z linii rzutów wolnych, a dwie szalone trójki Marca Cartera nie znalazły drogi do kosza.

Mistrzowie Polski wygrali ostatecznie 94:88, ale z czwartej kwarty nie mogli być zadowoleni w najmniejszym stopniu. Takie sytuacje i rozluźnienie na pewno nie mogą się przytrafić w drodze po obronę tytułu.

W piątek 21 oczek dla triumfatorów zaliczył James Florence, dla którego był to najlepszy mecz w fazie play-off. 18 oczek dołożył Dragicević, a double-double pojawiło się na koncie Nemanji Djurisicia.

Sześć rzutów zza łuku i sześć celnych - to dorobek Szewczyka. Pod koszem dzielnie walczył King. Emil Rajković nie mógł z kolei skorzystać z Łukasza Majewskiego, który nadal odczuwa skutki urazu z meczu w Dąbrowie Górniczej.

Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw. Drugi mecz w poniedziałek ponownie w Zielonej Górze.

Stelmet BC Zielona Góra - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 94:88 (21:17, 24:23, 24:10, 25:38)

Stelmet BC: James Florence 21, Vladimir Dragicević 18, Nemanja Djurisić 15 (10 zb), Łukasz Koszarek 13, Thomas Kelati 7, Przemysław Zamojski 6, Adam Hrycaniuk 5, Filip Matczak 4, Karol Gruszecki 3, Armani Moore 2, Jarosław Mokros 0.

BM Slam Stal: Szymon Szewczyk 18, Shawn King 15 (10 zb), Mateusz Kostrzewski 13, Marc Carter 12, Kamil Chanas 9, Aaron Johnson 8, Tomasz Ochońko 8, Christo Nikołow 5, Robert Tomaszek 0, Adam Kaczmarzyk 0.

stan rywalizacji: 1:0 dla Stelmetu BC Zielona Góra

ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Walka z Najmanem? Wchodząc do ringu nagle zapomniałem wszystkiego

Komentarze (73)
avatar
dziadek60
20.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wszyscy patrzą na Zastal (i Gronka) poprzez pryzmat ostatniego meczu. A Gronek, aby zdobyć mistrza Polski, musi wygrać ich jeszcze aż siedem (przy maksymalnie rozegranych dwunastu!!!) Dlatego Czytaj całość
avatar
rocky1
20.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tylko BM SLAM STAL OSTROW WIELKOPOLSKI 
avatar
leH
20.05.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Szewc i Chanas,dziś pałali chyba chęcią zemsty do Stelmetu ? bo rzucali jak opętani a szczególnie Szewcu w Stelmecie jakoś nie potrafił grać na dobrym poziomie podobnie jak Chanas a tu proszę, Czytaj całość
avatar
No handlebars
20.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stal wyszła na 4 kwartę totalnie na luzie. Grą na luzie zdobyli tyle punktów. Fakt, dużo z tych rzutów to były hurra optymistyczne rzuty za 3 i siedziały, może powinni cały mecz grać na luzie? 
avatar
Sektor6
19.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dać se rzucić 38 w kwarcie to chyba rekord ligi jest... Meczu nie oglądałem bo jak posłuchałem jak pierdzieli trzy po trzy Jankes z Murasem to sam mi się sam dźwięk w telewizorze wyłączał. Dobr Czytaj całość