UTEX ROW Rybnik do Torunia wybrał się w swoim optymalnym, jak na aktualny stan kadrowy, składzie. Po konsultacjach lekarskich na Białorusi powróciła Nataliya Trafimava. Z dnia na dzień lepiej czuje się Magdalena Radwan, która niedawno narzekała jeszcze na uraz w kolanie. Cały tydzień rzucająca śląskiego zespołu przetrenowała jednak na normalnych obrotach i w Toruniu wszystko powinno być w jak najlepszym porządku.
Rybniczanki bardzo chciałyby odrobić czternastopunktową stratę z pierwszego spotkania, które odbyło się w Rybniku tydzień temu (Energa wygrała wtedy 77:63). Trudno jednak przypuszczać, żeby ta sztuka udała się po jedenastu kolejnych porażkach na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy.
- W Rybniku dobrze zaczęliśmy i prowadziliśmy 17:2 czy 23:7, ale później coś siadło. W naszej sytuacji kadrowej naszym największym problemem to brak sił. Te same zawodniczki praktycznie co kilka dnia spędzają na parkiecie prawie po 40 minut, więc zmęczenie jest ogromne - mówi przed meczem trener Mirosław Orczyk.
Wtóruje mu w tym najbardziej doświadczona zawodniczka rybnickiego zespołu Agnieszka Jaroszewicz. - Gramy dopóki mamy siły. Przeważnie w drugiej kwarcie tych sił już powoli zaczyna brakować, grając przeciwko zespołom takim jak Toruń, który ma długą ławkę rezerwowych. W Toruniu będziemy walczyć, zobaczymy co z tego wyjdzie - mówi Jaroszewicz.
Ekipa z Torunia jest zdecydowanym faworytem rewanżowego pojedynku i całej rywalizacji w tej parze. Trener rybnickiego zespołu twierdzi nawet, że jest zdecydowanym faworytem w wyścigu o piąte miejsce.
- Obowiązkiem trenera Omanicia i drużyny Energi jest zajęcie piątego miejsca. Z takim składem, tyloma zawodniczkami zagranicznymi nie ma innej opcji - ocenia Orczyk.
W pierwszym meczu kluczem do sukcesu był run 29:0, który torunianki zanotowały na przełomie 2 i 3 kwarty. Jaki przebieg będzie miało sobotnie spotkanie? Jego początek w Grodzie Kopernika zaplanowano na godzinę 18:30.