Koszykarz ligi NBA, Enes Kanter, poinformował w sobotę za pośrednictwem Twittera, że został zatrzymany na lotnisku w Rumunii, bowiem ambasada turecka w Bukareszcie unieważniła jego paszport. Zawodnik przez około cztery godziny był przetrzymywany przez policję, ale ostatecznie nie został wpuszczony do kraju. Zamiast tego odleciał samolotem do Londynu, skąd miał powrócić do USA.
- Człowiekiem, który stoi za cofnięciem mojego paszportu jest Recep Tayyip Erdogan - prezydent Turcji - powiedział Kanter w wideo zamieszczonym na Twitterze.
Nie ma wątpliwości, że cała sprawa ma podłoże ściśle polityczne, a cofnięcie paszportu jest swego rodzaju zemstą ze strony władz Turcji. Koszykarz niegdyś bardzo stanowczo wypowiedział się na temat prezydenta Erdogana. - To zły człowiek. Jest dyktatorem. To turecki Hitler - mówił. Powszechnie wiadomo, że głowa państwa mocno przeciwstawia się wszelkim przejawom sprzeciwu wobec niego, a w dodatku Kanter sympatyzuje z jego oponentem - Fethullahem Gülenem.
Przypomnijmy, że poglądy polityczne odbiły się już wcześniej na życiu prywatnym zawodnika Thunder. W sierpniu 2016 roku ojciec Enesa wyparł się swojego syna. W jednym z wywiadów powiedział otwarcie: - To co wypisuje to kłopot dla mojej rodziny. Ostrzegłem, że się go wyrzeknę, jeśli nie przestanie pisać takich rzeczy. Ale miał to gdzieś. Nie zabrałbym Enesa do USA na obóz koszykówki, gdzie został odkryty, gdybym wiedział do czego to doprowadzi.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia