Podopieczni Artura Gronka przez większość pierwszej kwarty szukali odpowiedniego rytmu. W inauguracyjnej odsłonie przez chwilę przegrywali już nawet różnicą 10 punktów, lecz zażegnali niemoc i już w drugiej odsłonie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końcowego gwizdka.
- Takiej drużynie jak Polski Cukier, w finale mistrzostw Polski, trudno jest odskoczyć w pierwszej kwarcie na 20 punktów. Trzeba się sporo napracować, iść za ciosem, bić się o każdą piłkę i robić swoje. Nam znów udało się wypracować przewagę w trzeciej kwarcie, pociągnął nas James Florence i mogliśmy odskoczyć na bezpieczną odległość. Wtedy torunianie trochę się podłamali, a my to wykorzystaliśmy - powiedział Adam Hrycaniuk.
Mimo okazałego zwycięstwa, Stelmet BC Zielona Góra ma przed kolejnymi meczami finałowej serii kilka elementów do poprawy. - Znowu mieliśmy problem na atakowanej desce. Torunianie dobrze zbierali, ponawiali swoje akcje i z tego rzucili wiele punktów, szczególnie w pierwszej połowie. To element, który będziemy musieli poprawić na wyjeździe, bo to może być kluczowe - ocenił reprezentant Polski.
Teraz rywalizacja przenosi się do Torunia. Trzecie starcie decydującej serii zostanie rozegrane w najbliższy wtorek, w domowej hali Polskiego Cukru. - Każdy mecz wyjazdowy jest na pewno trudniejszy, niż we własnej hali. Po prostu będziemy musieli kontynuować naszą dobrą grę. W drugim meczu finałowym mieliśmy 20 asyst, w pierwszym 26 - zespołowa gra w ataku jest nie najgorsza, ale w Toruniu kluczowa będzie dyspozycja w obronie - skomentował Hrycaniuk.
Unicaja zmiażdżona w Madrycie, Real o krok od finału Ligi ACB!