Multimedalista Przemysław Zamojski o krok od rekordu PLK

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski

Jeśli Stelmet BC Zielona Góra pokona w sobotę Polski Cukier Toruń, to Przemysław Zamojski będzie mógł cieszyć się z dziewiątego mistrzostwa Polski. Będzie absolutnym rekordzistą pod tym względem w PLK. - Na razie o tym nie myślę - mówi.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W trzecim meczu finałowym (74:84) przestrzelił pan pięć rzutów z gry, ale w czwartek (81:78) zagrał jak profesor - 5/10 z dystansu i łącznie 17 punktów. Była chęć rehabilitacji?[/b]

Przemysław Zamojski, koszykarz Stelmetu BC Zielona Góra: Ten wtorkowy mecz szybko wymazałem z głowy. Czasami takie spotkania się zdarzają i nie ma co ich długo rozpamiętywać. Jak jest się strzelcem, to nie możesz się zastanawiać - masz wolną pozycję, to musisz rzucać. Wiedziałem, że te rzuty prędzej czy później zaczną wpadać.

I tak też się stało, choć mecz zaczął pan od dwóch nieudanych prób.

To fakt, ale ten drugi rzut był oddany z dalekiego dystansu, pod presją czasu. Później wszedłem w swój rytm - jedna "trójeczka", druga i kolejna. Jak wejdzie się w rytm, to trafia się jak z automatu. Wychodzą te lata treningów.

Był pan świetnie dysponowany. Trafiał pan nawet z ręką rywala na twarzy.

Jak jesteś za bardzo za otwarty na dystansie, to zaczynasz się zastanawiać, analizować, rozglądać za rywalami. Masz myśli: rzucać czy penetrować? Jak ktoś dochodzi, a ty otrzymasz dobre podanie, to momentalnie składasz się do rzutu i często piłka ląduje w koszu, bo wszystko jest zagrane w odpowiednim rytmie.

Przeplatacie dobre mecze ze słabymi. O co chodzi z grą Stelmetu BC?

Tak to faktycznie może wyglądać. Dwa pierwsze mecze w Zielonej Górze dość łatwo wygraliśmy i wydaje mi się, że za bardzo uwierzyliśmy w to, że w Toruniu spotkanie samo się wygra. Do 35. minuty mieliśmy wszystko pod kontrolą i myśleliśmy, że tak będzie do samego końca, ale torunianie pokazali klasę. Wyszarpali wygraną. Ta porażka nas podrażniła - zależało nam na tym, by pokazać, że to wypadek przy pracy.

ZOBACZ WIDEO Dwie czapy Randolpha w Top 7 półfinałów Ligi ACB!

Jesteście o krok od czwartego mistrzostwa Polski.

Prowadzimy 3:1 - mistrzostwo jest na wyciągnięcie ręki. Jesteśmy w komfortowej sytuacji. Nie da się ukryć, że nie ma nic piękniejszego niż mecz o tytuł przed własnymi kibicami. Lepszej sytuacji już dla nas nie będzie - musimy być więc zmotywowani i skoncentrowani.

Pan stoi przed ogromną szansą wskoczenia na fotel lidera pod względem zdobytych mistrzostw - to byłby dziewiąty pana tytuł. Myśli się o rekordzie?

- Na razie o tym nie myślę. Są ważniejsze sprawy na głowie.

Źródło artykułu: