Może i żaden z wymienionych graczy nie należy do czołówki podkoszowych w NBA, tym niemniej każdy z nich potrafi odnaleźć się w roli ważnego zadaniowca i tak też powinno być w ich przypadku w kolejnym sezonie. Jeden z nich powinien być chyba nawet podstawową opcją w nowym zespole.
Mowa w tym wypadku o Dewayne`ie Dedmonie, który dołączył do Atlanty Hawks. Były już podkoszowy San Antonio Spurs posiadał opcję gracza w swoim kontrakcie, jednak postanowił z niej zrezygnować i przetestować rynek wolnych agentów. I należy powiedzieć, że wyszedł na tym bardzo dobrze, gdyż za najbliższe dwa sezony zgarnie on 14 mln dolarów, z czego drugi rok w jego przypadku jest znów opcją zawodnika. Gdyby zdecydował się na pozostanie w Teksasie, zarobiłby za najbliższy sezon 3 mln dolarów.
Dedmon w poprzednich rozgrywkach notował średnio 5,1 punktu i 6,5 zbiórki, grając przy tym na dobrej, 62-proc. skuteczności z gry. W Hawks powinien odgrywać ważną rolę, gdyż Atlantę opuścili tego lata dwaj podstawowi podkoszowi - Dwight Howard i Paul Millsap.
Jego miejsce w San Antonio Spurs zajmie Joffrey Lauvergne. Francuski podkoszowy poprzedni sezon rozpoczął w barwach Oklahomy City Thunder, dokończył go zaś w barwach Chicago Bulls. Jeszcze wcześniej, przez dwa sezony, był graczem Denver Nuggets. Lauvergne dołączy do SAS na mocy dwuletniej umowy. Ostatnio notował średnie na poziomie 5,4 punktu i 3,6 zbiórki.
Do składu Detroit Pistons, po roku przerwy, powraca natomiast Anthony Tolliver. 32-letni silny skrzydłowy, znany ze swojej mocnej broni, jaką są rzuty dystansowe (w całej karierze 36 proc.), ostatnie rozgrywki spędził w Sacramento. Średnio w barwach Kings zdobywał 7 punktów i miał 3,6 zbiórki. Z Tłokami podpisał roczną umowę, wartą 3,3 mln dolarów.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch pójdzie w ślady Adama Małysza? "Widziałbym go w tym sporcie" (VIDEO)