Kevin Durant nie odwiedzi Białego Domu. "Nie szanuję tego, kto obecnie piastuje urząd prezydenta"

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Kevin Durant w barwach Golden State Warriors
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Kevin Durant w barwach Golden State Warriors

Golden State Warriors w najbliższym czasie dostaną zaproszenie do Białego Domu od prezydenta USA - Donalda Trumpa. Kevin Durant nie zamierza jednak uczestniczyć w tym spotkaniu. Padły mocne słowa.

To już tradycja, że mistrzowie amerykańskich lig zawodowych (NBA, NFL czy NHL), są zapraszani przez prezydenta do Białego Domu. Rok temu taką wizytę złożyli Cleveland Cavaliers, których przyjął Barack Obama.

Teraz urząd prezydenta piastuje Donald Trump, a mistrzami zostali Golden State Warriors. Z polityką 71-latka stanowczo nie zgadza się Kevin Durant. - Nie odwiedzę Białego Domu, gdyż nie szanuje tego, kto tam rządzi. Nie zgadzam się z jego racjami. Jest to osobista decyzja, ale dobrze znam moich kolegów z drużyny i wiem że pójdą za mną - tłumaczy.

- On tylko napędza napięcie rasowe. Czuję to, odkąd został prezydentem. Nawet wcześniej, kiedy zaczął swoją kampanię wyborczą. Stany Zjednoczone są jeszcze bardziej podzielone niż kiedyś - mówi frustrowany Durant.

Słowa 28-latka wywołały duże poruszenie w USA. Co ciekawe, ze spotkania z Trumpem zrezygnowali w tym roku niektórzy futboliści New England Patriots - triumfatorzy Super Bowl.

ZOBACZ WIDEO: Najtrudniejszy moment w karierze Korzeniowskiego. "To nie powinno się było wydarzyć"

- Potrzebujemy więcej sportowców i wysoko postawionych ludzi by wyszli i mówili to co jest ważne. Wspaniałą rzeczą jest gdy sportowcy łączą siły w poszukiwaniu właściwej ścieżki dla ludzi, którzy na nas liczą - dodaje.

Przypomnijmy, iż w lipcu Durant podpisał nową umowę z Golden State Warriors, na mocy której przez dwa lata zarobi 53 mln dolarów. Nowy sezon NBA rozpocznie się 17 października.

Źródło artykułu: