Nie tak miał wyglądać początek przygotowań ze strony podopiecznych Igora Milicicia - Anwil Włocławek w bardzo okrojonym składzie przegrał z bydgoskim zespołem, choć początek był obiecujący. Już w pierwszej kwarcie włocławianie wyszli na prowadzenie 17:0, ale zbyt duże rozluźnienie w grze sprawiło, ze pierwszoligowa Astoria zdołała wrócić do gry.
Tylko po kilka minut na parkiecie spędzili Kamil Łączyński i Paweł Leończyk, którzy nabawili się niegroźnych urazów, ale trener gospodarzy nie chciał ryzykować większych kontuzji. Nieobecny był również Myles McKay. Amerykanin we Włocławku stawi się dopiero w środę, a kibice wciąż czekają na dwa-trzy nowe nazwiska w zespole Anwilu.
Znacznie więcej minut na parkiecie spędzili młodzi gracze, którzy pomagają w okresie przygotowawczym. Z dobrej strony w ekipie Rottweilerów pokazał Jarosław Zyskowski - był najlepszym strzelcem drużyny z 23 punktami na koncie.
Kolejny sparing koszykarze Anwilu mieli rozegrać w niedzielę z Notecią Inowrocław, ale biorąc pod uwagę kontuzje dwóch kluczowych graczy, postanowiono przenieść spotkanie na środę. Wiele wskazuje na to, że w tym meczu wciąż do występu nie będzie gotowy Myles McKay.
Anwil Włocławek - Astoria Bydgoszcz 68:74 (25:20, 14:19, 14:17, 15:18)
ZOBACZ WIDEO: Gorzkie słowa polskiego alpinisty. "Ci ludzie nie zachowują się jak ludzie gór"