Już przed rozpoczęciem rozgrywek w sezonie 2008/2009 cel radomskiego klubu był jasny. Awans do pierwszej ligi. Miały w tym pomóc transfery, których nie powstydziłby się niejeden pierwszoligowy zespół. Do Radomia zawitali tacy koszykarze jak Daniel Wall, Piotr Kardaś, Michał Nikiel, czy Maciej Maj. Wszyscy grali wcześniej na parkietach zaplecza ekstraklasy.
Początek sezonu potwierdził, że podopieczni Piotra Ignatowicza będą należeć do wyróżniających się zespołów. Jedyna poważniejsza wpadka radomskiego zespołu to porażka w trzeciej kolejce w Łęczycach z tamtejszym UKS-em. Po niej "Rosa" zanotowała osiem wygranych z rzędu, a kolejną stratę punktów radomianie ponieśli w spotkaniu przedostatniej kolejki pierwszej rundy, kiedy ulegli we własnej hali prowadzącemu w tabeli AZS-owi Tempcold Warszawa. Nie minęły dwa tygodnie, a kibice w Radomiu znów musieli przełknąć gorzką pigułkę. Ich ulubieńcy przegrali czwarte spotkanie w sezonie ulegając w Kutnie tamtejszemu AZS-owi. Jak się później okazało, porażka ta była najbardziej bolesna. Ekipa z Radomia straciła po niej bowiem swojego kluczowego zawodnika Daniela Walla, który za niesportowe zachowanie po spotkaniu został wyrzucony z klubu.
Strata swojego lidera podziałała na radomian na tyle mobilizująco, że do końca sezonu zasadniczego Rosasport przegrał tylko raz (po raz kolejny z AZS-em Tempcold Warszawa). W efekcie po sezonie zasadniczym, ekipa z Radomia, z 47. punktami na koncie uplasowała się na drugim miejscu. -Generalnie wypadliśmy przyzwoicie. Wynik jaki osiągnęliśmy nie jest może rewelacyjny, gdyż można było wygrać dwa spotkania więcej, ale nie jest także jakiś zły - powiedział Gazecie Wyborczej szkoleniowiec Rosasportu Piotr Ignatowicz. Jego zespół w pierwszej rundzie play off zmierzy się z Astorią Bydgoszcz. - O awans do pierwszej ligi chcemy bić się do końca. Mam nadzieję, że pokażemy na co nas stać - dodał Ignatowicz.