Wszystko rozstrzygnie się w Belgradzie - przed półfinałowymi pojedynkami Final Four Ligi Adriatyckiej

Po trzech tygodniach przerwy doczekaliśmy się najważniejszych rozstrzygnięć w Lidze Adriatyckiej. Sezon zasadniczy za nami, a wraz z nim wyłoniły się cztery najlepsze drużyny, które od czwartku będą walczyły o miano koszykarskiego dominatora na Bałkanach. Triumfatorem dwóch ostatnich edycji jest Partizan Belgrad, który także i teraz będzie murowanym faworytem. "Czarno-biali" będą jednak musieli mieć się na baczności, bowiem pozostałe ekipy ostrzą sobie zęby i na pewno nie oddadzą pola bez walki.

W tym artykule dowiesz się o:

Niekwestionowanym faworytem zbliżającego się Final Four jest Partizan Belgrad. Przed rozpoczęciem sezonu ekipę "czarno-białych" opuściło kilku kluczowych zawodników z Nikolą Pekoviciem na czele. Wydawało się, że rywalizacja w Lidze Adriatyckiej będzie bardziej wyrównana niż w poprzednich latach. Tymczasem od początku rozgrywek podopieczni Dusko Vujosevicia nadawali ton, potwierdzając swoją absolutną dominacją na Bałkanach. Co więcej, Partizan po raz kolejny dał o sobie znać w elitarnych rozgrywkach Euroligi, gdzie nie raz utarł nosa europejskim potentatom.

Tym razem naprzeciwko Partizana stanie rywal zza miedzy i odwieczny wróg, czyli Crvena Zvezda. Od wielu lat pojedynki pomiędzy oboma stołecznymi ekipami wywołują w Serbii wielkie emocje. Pękająca w szwach hala Pionir oraz zagorzali kibice obu drużyn jeszcze bardziej podgrzewają atmosferę na parkiecie. Czerwona Gwiazda przed rozpoczęciem obecnego sezonu mocno się wzmocniła, a nadrzędnym jej celem było i jest nadal zdetronizowanie Partizana. W sezonie zasadniczym oba zespoły bardzo długo szły "łeb w łeb", lecz w końcówce rozgrywek mały regres formy przeżywali "czerwono-biali". W bezpośrednich pojedynkach jest remisowo, a za każdym razem emocje sięgały zenitu. W pierwszym meczu Crvena Zvezda zwyciężyła różnicą zaledwie jednego punktu, aby w rewanżu zdobyć tylko trzy "oczka" mniej od przeciwnika. Dla podopiecznych Svetislava Pesicia będzie to również okazja na zrobienie pierwszego kroku w kierunku upragnionego triumfu w Lidze Adriatyckiej.

W drugim półfinale dojdzie do niemniej ciekawej batalii. Wiecznie przegrywający z Partizanem Hemofarm Vrsac podejmie rewelację tegorocznych rozgrywek, Cibonę Zagrzeb. Po zeszłym, kompletnie nieudanym sezonie chorwacki zespół dokonał istotnych wzmocnień i zawojował zarówno Ligę Adriatycka jak i Euroligę. Stołeczna drużyna prowadzona przez doświadczony duet Davor Kus - Nikola Prkacin napsuła wiele krwi wyżej notowanym rywalom i potwierdziła swoje mistrzowskie aspiracje. W sezonie zasadniczym zarówno Cibona jak i Hemofarm solidarnie wygrały swoje mecze przed własną publicznością. Co więcej, oba teamy zakończyły rozgrywki z identycznym bilansem 19 zwycięstw i 7 porażek. Tym razem jednak przyjdzie im rywalizować na parkiecie w Belgradzie, gdzie z całą pewnością pojawi się więcej sympatyków Hemofarmu.

W Belgradzie wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. Hala Belgrad Arena zostanie podzielona na dwie części, w każdej z nich będą zasiadali kibice przeciwnych drużyn. Zostało to pomyślane szczególnie w związku z pojedynkiem belgradzkich zespołów, których kibice nie pałają do siebie sympatią. Co ciekawe, na wzór NBA, dla triumfatora rozgrywek w sezonie 2008/2009 jedna z firm jubilerskich przygotowała 18 mistrzowskich pierścieni. Oby emocje w regionalnej lidze na Bałkanach były choć trochę zbliżone do amerykańskich rozgrywek za wielką wodą.

Półfinały Final Four Ligi Adriatyckiej

Cibona Zagrzeb - Hemofarm Vrsac / czwartek, godzina 18.45

Partizan Belgrad - Crvena Zvezda Belgrad / czwartek, godzina 20:45

Komentarze (0)