Jaylin Airington ma 24 lata, mierzy 193 cm wzrostu, może grać na pozycjach rzucającego obrońcy i niskiego skrzydłowego, dodatkowo jest zawodnikiem atletycznym i dobrym obrońcą - takie informacje można przeczytać praktycznie wszędzie, ale historia zawodnika jest bardzo ciekawa i pomoże włocławskim fanom na poznanie nowego zawodnika.
Nowy Rottweiler urodził się w niewielkim miasteczku East Chicago w stanie Indiana. Rodzinna miejscowość Airingtona jest kilkukrotnie mniejsza od Włocławka i znajduje się ponad 200 kilometrów drogi od Indianapolis. Jaylin Airington uczęszczał do East Chicago Central School, gdzie zaczęło się jego granie w koszykówkę. Po trzech latach przeniósł się do Thea Bowman Leadership Academy w Gary, miejscowości położonej zaledwie kilkanaście kilometrów od swojego domu - ukończył ją w 2011 roku i już wtedy wykazywał duży talent do gry.
Rok przerwy od gry
Po zakończeniu szkoły nastał gorszy okres w życiu Amerykanina - nie miał on żadnych ofert ze szkół wyższych, przez co musiał zdecydować się na rok przerwy w sezonie 2011/2012. Sam zawodnik przyznał, że był bardzo zawiedziony takim obrotem spraw.
- Gdy teraz to wspominam, wydaje mi się to szalone. Spisywałem się całkiem nieźle, a przeciwko mnie występowali Branden Dawson, Glenn Robinson (III), Brandon Clark i inni, którzy osiągnęli sukces. Cieszyłem się, gdy dostawali oferty z różnych szkół objętych specjalnymi programami sportowymi. Dni jednak upływały, a ja zostałem z niczym, to był dla mnie ciężki okres - wspomina zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Oskar Kaczmarczyk: Jesteśmy reprezentacją, którą ten kraj kocha. Musimy się pokazywać wszędzie
Rodzina Airingtona pomagała mu w szukaniu odpowiedniej szkoły, ale to nie przynosiło skutku. Amerykanin pracował w tym czasie w punkcie wymiany oleju i był już gotów podjęcia pracy w popularnej sieci restauracji, gdy dopiero jeden z przyjaciół powiedział mu o Ventura College w Kaliforni. Szkoła z dala od domu sprawiła, że zawodnik był zmuszony do pracy, by samemu opłacać czesne. Gra sprawiła jednak, że kariera zawodnika ruszyła z miejsca.
Przeprowadzka do Kaliforni
- Faktycznie musiałem wykładać pieniądze z własnej kieszeni. Ostatecznie w trakcie sezonu 2012/2013 znalazłem się w pierwszej piątce konferencji, z drużyną zajęliśmy pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym i przez jakiś czas byliśmy uznawani za drugą najlepszą drużyną w całej Kalifornii. To był czas, kiedy inne zespoły wreszcie zaczęły doceniać moją grę. Sezon zakończyłem rzucając po 14 - 15 punktów w każdym meczu i pojawiły się zapytania z Kansas City, Creighton, Pepperdine i Santa Barbara - dodaje.
Okazało się, że pojawiła się przeszkoda, która nie pozwoliła na przyjęcie którejś z ofert.
- Wszystkie te uczelnie chciały mnie, ale dopiero po moim drugim roku nauki w Ventura College. Najkonkretniejsze było Cal. State Bakersfield, które chciało mnie u siebie od razu. Liczyło się dla mnie to, by mieć trzy lata doświadczenia w pierwszej dywizji NCAA, nie chciałem dłużej czekać - tłumaczy nowy zawodnik Anwilu Włocławek.
Wybór drużyny Roadrunners okazał się być strzałem w dziesiątkę - Airington w swoim ostatnim roku na uczelni był czołowym zawodnikiem swojej uczelni. Grał długo (ponad 30 minut w każdym spotkaniu), był najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu (14,4 punktów na mecz) i wymuszał dużo fauli, stawał na linii rzutów wolnych najczęściej z drużyny, prezentując wysoką skuteczność w tym aspekcie (80 proc.).
Koszykówka i rodzina najważniejsze
Nowy zawodnik Anwilu Włocławek pochodzi z dobrej rodziny, jego ojciec i wujek również grali w koszykówkę i to oni zaszczepili w nim miłość do koszykówki. Sam zawodnik przyznaje, że rodzina i Bóg są dla niego na pierwszym miejscu.
- Rodzinie jestem wdzięczny absolutnie za wszystko. Robili wszystko by zatrzymać mnie przy koszykówce, zabierali mnie do kościoła i pilnowali, bym trzymał się z dala od kłopotów, o które było łatwo w East Chicago czy Gary. Ukształtowali mnie i sprawili, że mogłem skupić się tylko i wyłącznie na koszykówce - dodaje
Wydaje się, ze Włocławek będzie bardzo dobrym miejscem dla Airingtona by zapoznać się z europejską koszykówką. Niewielkie miasto, które żyje koszykówką może sprawić, że kariera zawodnika nabierze jeszcze szybszego tempa. Sam Airington przyznaje, że potrafi dopasować się do drużyny.
- Jaylin ma bardzo duży potencjał motoryczny. Jest sprawny, zwinny i skoczny. Nieźle rzuca z dystansu, ale przede wszystkim jest typem zawodnika, który mocno atakuje kosz. Szukałem kogoś, kto będzie na tyle uniwersalny, abyśmy mogli sprawdzić go w warunkach treningowych na wielu pozycjach - powiedział o swoim nowym nabytku Igor Milicić.
Co Amerykanin wniesie do nowego zespołu? Na pewno to, czego brakowało momentami w poprzedni sezonie. Airington potrafi swobodnie mijać rywali i wymuszać faule. Jego efektowna gra na pewno spodoba się fanom Anwilu, którzy już niedługo będą mogli oglądać swój zespół podczas Kasztelan Basketball Cup.