Paweł Kikowski: Były pewne oferty z zagranicy, ale gra w Wilkach to nadal duże wyzwanie

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Paweł Kikowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Paweł Kikowski

- Pewne tematy za granicą były otwarte, ale w końcu do finalizacji nie doszło. Gra w Wilkach to nadal duże wyzwanie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Paweł Kikowski, którego mocno chciał także Anwil Włocławek.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Do 20 sierpnia miał pan w kontrakcie opcję odejścia z Kinga Szczecin. Na ile realne było wykorzystanie tej klauzuli?[/b]

Paweł Kikowski, koszykarz Kinga Szczecin: To była bardzo realna sprawa. Byłem w stałym kontakcie z agentem, Tarkiem Khraisem, który intensywnie działał na rynku zagranicznym.

Ostatecznie jednak zostałem w Szczecinie - z takiego obrotu spraw jestem zadowolony. Nie ukrywam, że wpływ na moją decyzję miały kwestie rodzinne. Niedawno zostałem tatą. Zostałem w domu, moja żona czuje się bezpiecznie.

Czyli o pozostaniu zadecydowały w głównej mierze kwestie rodzinne?

Byłem w dość specyficznej sytuacji, bo w połowie sierpnia zostałem tatą. To było zaledwie kilka dni przed zamknięciem tej klauzuli. Z tyłu głowy gdzieś widniała opcja wyjazdu, ale jednak przeważyła chęć pozostania z rodziną. W domu człowiek czuje się najbezpieczniej.

Odejście do silniejszej ligi jednak nie kusiło? Raz, że pokazał się pan z dobrej strony we Włoszech, a dwa, że oferty, z tego co słyszałem, były całkiem interesujące.

Pewne tematy były otwarte, ale w końcu do finalizacji nie doszło. Nie ma co się rozwodzić nad tymi ofertami. Gra w Wilkach to nadal duże wyzwanie. To nie jest drużyna, która walczy o utrzymanie. Są spore ambicje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Łokcie z piekła rodem. Tak trenuje Joanna Jędrzejczyk

Wcześniej dużo mówiło się o Anwilu Włocławek, ale klub nie dał panu polisy na ewentualne odejście. Kibice tego klubu bardzo żałowali, że nie udało się dogadać.

Miło słyszeć takie informacje. Kto wie, może jeszcze kiedyś w Anwilu zagram? Nie będę ukrywał, że była to bardzo kusząca oferta, jednak klub chciał odpowiedzi teraz. A w mojej głowie była wtedy chęć zobaczenia, co się wydarzy poza Polską.

[b]

Trener Budzinauskas mówi jasno: nie wyobrażam sobie, żeby drużyny zabrakło w fazie play-off.[/b]

I bardzo dobrze, że tak powiedział.

Ale to kompletnie nowa drużyna. To nie utrudni zadania?

Budujemy nową drużynę. Ze starego zespołu zostało tylko kilka osób: Maciej Majcherek, kierownik, asystent trenera i ja. A no i oczywiście prezes pozostał także w klubie (śmiech). Jest dużo nowych twarzy, ale wszystko wygląda ciekawie i intrygująco.

Jakich Wilków możemy się spodziewać?

Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że mamy więcej chłopaków z charakterem, którzy nie boją się walczyć, nawet w parterze. Może jest jednak nieco mniejsza doza talentu w ataku, ale nadrobimy to.

[b]

To ma być drużyna bardziej nastawiona na defensywę?[/b]

Wiem, że o naszej obronie w dwóch ostatnich sezonach powstało sporo opowieści, ale myślę, że nie była taka zła. Teraz pewnie będzie lepiej, bo trener Budzinauskas jest znany z tego, że mocniej stawia na defensywę.

To panu nie przeszkadza?

Nie. Jeśli trener będzie mi kazał bronić, to będę zasuwał w obronie. Jeśli będę miał rzucać, to będę rzucał. No i z podawaniem podobnie.

Paweł Kikowski podający? To rzadki obrazek.

Już nie przesadzajmy, że tak rzadko podaje. Wydaje mi się albo przynajmniej staram się grać zespołowo. Ale fakt jest taki: strzelec jest od rzucania, więc to będę miał zawsze pierwsze w głowie (śmiech).

Źródło artykułu: