[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Przez kilka lat pełnił pan rolę asystenta w Stelmecie BC, a on od piątku jest pan nowym dyrektorem sportowym. Nie jest żal opuszczać ławkę rezerwowych?
[/b]
Andrzej Adamek, nowy dyrektor sportowy Stelmetu BC Zielona Góra: Nie nazywałbym tego całkowitym opuszczeniem ławki rezerwowych i przeniesieniem się do klubowego biura, ponieważ spora część moich obowiązków nadal będzie dotyczyła pierwszej drużyny.
Byłem trenerem i nadal się nim czuję. Uważam jednak, że praca z drugiej strony może być ciekawym doświadczeniem, uzupełnieniem. Nowe stanowisko traktuję jako formę wzbogacenia tego, co udało mi się do tej pory wypracować.
To była inicjatywa klubu?
Tak. Janusz Jasiński, właściciel klubu, odczuwał potrzebę posiadania pracownika z dużym doświadczeniem sportowym. Usiedliśmy, porozmawialiśmy i ustaliliśmy pewne kwestie.
Dochodzą takie głosy, że Janusz Jasiński zaproponował panu tę posadę, bo ceni sobie pana wiedzę. To prawda?
Miło mi to słyszeć. Ja staram się swoją pracę wykonywać jak najlepiej. Cieszę się, że zostało to docenione i nadal będę pracował w Stelmecie BC.
ZOBACZ WIDEO Kolejny gol Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Bologna - Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN]
Jakie będą pana obowiązki na co dzień?
Jednym z obowiązków dyrektora sportowego jest permanentny kontakt pomiędzy trenerem, drużyną a właścicielem klubu. Do tego dochodzi doradztwo w kwestiach sportowych itp. Najważniejsze, że jestem blisko drużyny i koszykówki.
Do tej pory był pan asystentem trenera Gronka. Teraz będzie go pan rozliczał za wyniki?
Stwierdzenie, że będę kogoś rozliczał brzmi dość groźnie, na pewno zawsze służę pomocną dłonią i dobrą radą, jeśli takowa będzie oczywiście potrzebna.
[b]
Na ostatnim meczu z Albą Berlin był pan na ławce rezerwowych, pomagał sztabowi szkoleniowemu. To był ostatni taki występ?[/b]
Do powrotu Arkadiusza Miłoszewskiego ze zgrupowania reprezentacji Polski normalnie pomagałem sztabowi szkoleniowemu w przygotowaniu do nowego sezonu.
Spodziewał się pan takiego obrotu spraw kilkanaście tygodni temu?
Wtedy nie do końca brałem takie rozwiązanie pod uwagę.
Od kilku lat mówił pan o odbudowie koszykówki w Wałbrzychu. Takie doświadczenie pomoże panu w dalszych planach?
To fakt - moim marzeniem jest odbudowanie koszykówki w moim rodzinnym mieście - Wałbrzychu. Myślę, że takie doświadczenie może okazać się bardzo cenne, była to dodatkowa motywacja przy podjęciu się tego stanowiska.