Już przed ubiegłym sezonem Thomas Kelati uskarżał się na ból kolana. Dzięki odpowiednim treningom, Amerykanin z polskim paszportem w sezonie zbudował optymalną formę i bardzo pomógł Stelmetowi BC Zielona Góra w wywalczeniu mistrzostwa Polski. Teraz znów wraca temat kontuzji u niespełna 35-letniego koszykarza.
- W zeszłym sezonie, po wcześniejszych rozgrywkach, dużo pracowałem z Jure Drakslarem i zielonogórskimi lekarzami. Dzięki tej pracy moje kolano było w dobrym stanie. Nagle, w jednym z ostatnich meczów, coś się w kolanie "odezwało". Zaczęło mnie boleć, a następnie, przez całe lato, kolano mi przeszkadzało. Lekarz stwierdził, że to nic poważnego - powiedział, że problem jest, ale nie ma dramatu. Teraz próbujemy ustalić szczegóły i znaleźć przyczynę bólu. W przyszłym tygodniu lecę do Monachium, do lekarza, który świetnie wykonał swoją pracę w 2012 roku, gdy miałem wielkie problemy i wówczas postawił mnie na nogi. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie - wytłumaczył Kelati w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
Mimo ofert z innych klubów, zawodnik występujący na pozycji rzucającego obrońcy lub niskiego skrzydłowego, zdecydował się na pozostanie w Stelmecie BC Zielona Góra. - Najlepsze jest to, że została większość zawodników z poprzedniego sezonu. To był jeden z powodów, dla którego ja też zostałem w Stelmecie BC. To bardzo dobra sytuacja, gdy z mistrzowskiego zespołu zostaje większość ludzi. Przed rokiem było wielu nowych zawodników, musieliśmy się zgrywać - teraz już się rozumiemy i znamy taktykę trenera. Dzięki temu będziemy lepsi - przyznał.
ZOBACZ WIDEO Co z tym chłopakiem? Maria Andrejczyk wyjawia tajemnicę (WIDEO)