PLK: Nowi zawodnicy, te same cele. Michał Baran tworzy drużynę

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Baran
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Baran

W jubileuszowym sezonie PLK spisali się bardzo dobrze. Miasto Szkła Krosno latem przeszło jednak rewolucje kadrową, a najważniejszy dla drużyny jest teraz czas. Michał Baran buduje zespół od nowa.

Jakub Artych, WP SportoweFakty: Latem przeszliście rewolucje kadrową. Najważniejszym czynnikiem jest z pewnością zgranie. Jak to obecnie wygląda?

Michał Baran, trener Miasta Szkła: Dokładnie tak, walczymy z czasem. Drużyna cały czas się zgrywa. Jeśli ktoś śledzi koszykówkę, to wie, że nie jest to łatwy proces. Jest on raczej długotrwały. Gołym okiem widać, że drużyny, które zachowują trzon zespołu, na początku sezonu zawsze funkcjonują lepiej. Nie tylko my jednak zmagamy się z brakiem zgrania, więc nie ma co dramatyzować. Faktem jest oczywiście, że mamy dziewięciu nowych zawodników i potrzebujemy czasu. Chcemy zdążyć na pierwszą kolejkę. Na pewno nie będziemy gotowi w 100 procentach, ale nie oznacza to, że nie będziemy walczyć.

[b]

Ile ten proces może potrwać? Kilka tygodni czy raczej miesięcy?[/b]

Drużyna w pełni zgrana będzie po 5-6 miesiącach. Wiadomo, że tyle czasu nie mamy, więc minimum są dla nas 3 miesiące. Wszystko idzie w dobrym kierunku, jednak po analizach widać, że zawodnicy nie rozumieją się jeszcze na parkiecie. Jeszcze nie współpracują ze sobą tak jak powinni.

Wyniki sparingów Miasta Szkła Krosno były bardzo różne. Jakie wnioski wyciąga pan po tych meczach?

Ciągle pracujemy nad tym, aby zawodnicy grali w koszykówkę, a nie w Streetball. Mamy jednego gracza, który dwa lata nie grał w profesjonalny basket. Posiadamy koszykarzy z różnych lig zagranicznych i to wszystko musi się zazębić. Idziemy we właściwym kierunku, jednak są niektóre elementy koszykarskiego rzemiosła, nad którymi musimy więcej pracować. Jest to normalne. Mamy nowy zespół, każdy chce pokazać się jak najlepiej i wywalczyć miejsce w pierwszym składzie.

Mocno pracujemy nad tym, aby drużyna grała razem, a indywidualne popisy chcemy zamienić na sukces zespołu. Nie tylko my jednak musimy uporać się z taką sytuacją w ekstraklasie. Wymaga to dużej cierpliwości zawodników, trenerów oraz władz klubu.

Wielką siłą Miasta Szkła była zawsze świetna atmosfera. Widzi pan, że w szatni zaczyna tworzyć się Team Spirit?

Na pewno spróbujemy to zrobić. W poprzednim sezonie wywalczyliśmy awans do PLK, byliśmy wtedy prawdziwym zespołem na boisku jak i poza nim. To procentowało na początku sezonu. Wtedy zatrzymaliśmy jednak cały trzon drużyny i dołożyliśmy trzech nowych graczy. Cały czas dbamy o atmosferę. Robimy wszystko, aby budować chemie w zespole. Szatnia żyje swoim życiem i zawodnicy muszą przede wszystkim sami o to zadbać.

ZOBACZ WIDEO Ależ kolejka! Rozstrzygnięcia w trzech meczach w doliczonym czasie gry!

Kilka tygodni temu dużą niewiadomą była forma Antona Gaddeforsa oraz JayVaughna Pinkstona. Po sparingach można już powiedzieć, że były to trafione inwestycje?

Myślę, że tak. JayVaughn od początku imponował przygotowaniem atletycznym. Zaległości koszykarskie, czyli założenia taktyczne i wdrożenie się w nasz system obrony przebiegły bardzo szybko. Jest zdyscyplinowanym graczem. Anton z kolei w kwietniu przeszedł artroskopię kolana i powoli dochodzi do siebie. Wygląda coraz lepiej fizycznie. Już w Dąbrowie Górniczej pokazał się z bardzo dobrej strony. To bardzo inteligentny gracz. Obdarzony jest świetnym rzutem z dystansu. Jeżeli dołoży do tego walkę w obronie i w ataku, to będziemy z niego zadowoleni. Wszystkie transfery zweryfikuje jednak liga. Sparingi nie dają nam żadnej odpowiedzi.

Ci zawodnicy mogą wznieść się na poziom Chrisa Czerapowicza, który rok temu czarował swoją grą w PLK?

Mamy nie tylko tych dwóch graczy. Bardzo dobrze wygląda Jakov Mustapić. Duże papiery na grę ma Devante Wallace. Mamy nowych rozgrywających, także naszą siłą będzie zespół. Ściągnąłem takich koszykarzy, aby grali dla drużyny, a nie dla indywidualnych popisów.

Na początku ligi zagracie dwa razy przed własną publicznością. Ma to jakieś większe znaczenie?

Nie ma kompletnie znaczenia. Z każdą drużyną musimy w sezonie zasadniczym zagrać przecież dwa razy. Ewentualnie może mieć znaczenie fakt, że oprócz pierwszej kolejki i meczu z GTK Gliwice, w kolejnych tygodniach zagramy z drużynami z czuba tabeli: Anwilem Włocławek, Polskim Cukrem Toruń, Kingiem Szczecin, Rosą Radom, MKS-em Dąbrowa Górnicza czy Treflem Sopot. Jestem przekonany, że wszystkie te drużyny zameldują się w pierwszej ósemce.

Początek sezonu nie będzie łatwy, jednak poprzednie rozgrywki pokazały, że nazwy drużyn nie grają. Musimy być jak najlepiej przygotowani do ligi. Póki co dobre fragmenty gry cały czas przeplatamy z tymi gorszymi. Chcemy grać przez większą część meczu na stabilną koszykówkę. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że podejmiemy walkę z innymi zespołami. Liga jest mocna i wyrównana. Nie dopatrywałbym się w niej słabych zespołów.

Źródło artykułu: