Znacznie lepsze występy w Europie - to cel Stelmetu BC

- Nie musimy zaczynać wszystkiego od zera, uważam, że zgranie będzie naszym dużym atutem. Mam nadzieję, że przełoży się to na nasze występy w europejskich pucharach - mówi Przemysław Zamojski, gracz Stelmetu BC Zielona Góra.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Przemysław Zamojski i Ivan Almeida PAP/EPA / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski i Ivan Almeida
Koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra musieli przełknąć gorycz porażki na inaugurację nowego sezonu. Mistrzowie Polski w meczu o Superpuchar Polski przegrali po dogrywce z Anwilem Włocławek 89:92.

W obozie Stelmetu BC była złość i podirytowanie kolejną porażką w Superpucharze (jedna wygrana w czterech meczach).

- Anwil wygrał zasłużenie, a my patrzymy już na kolejne spotkania - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Przemysław Zamojski, jeden z najlepszych zawodników Stelmetu BC w tym meczu (18 punktów).

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Lepiej ten sezon nie mógł się zacząć. To było świetne spotkanie w Hali Mistrzów.

Przemysław Zamojski, koszykarz Stelmetu BC Zielona Góra: To było znakomite widowisko. Myślę, że kibicom mógł podobać się ten mecz. Emocje trzymały w napięciu do samego końca. Czego chcieć więcej?

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Szalony kibic strzelił gola!

Wam do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa. To już wasza trzecia porażka w czwartym meczu o Superpuchar Polski.

Moim zdaniem Anwil wygrał zasłużenie. Gospodarze od samego początku byli bardzo zdeterminowani. Nam się nie udało. No cóż, coś nam nie idzie w tych meczach w Superpucharze Polski.

Fatalnie zaczęliście. W pewnym momencie Anwil miał już ponad 10 puntów przewagi. Czym było to spowodowane?

Zaczęliśmy ospale, byliśmy mało konkretni w grze, ale dość szybko podnieśliśmy się. Nie załamaliśmy się, mimo że rywale mieli już 15-punktową przewagę.

Anwil zaskoczył mega szybką grą?

Ta szybka gra Anwilu wyszła z tego, że my graliśmy trochę rwaną koszykówkę. Uważam, że za szybko próbowaliśmy wykończyć akcje. Znacznie lepiej to wszystko wyglądało, gdy graliśmy twardo w obronie. Wymuszaliśmy wtedy sporo strat rywali, a następnie szybko przechodziliśmy z piłką do kontrataku. To nam dawało sporo korzyści.

W dogrywce rzut Kamila Łączyńskiego był na wagę zwycięstwa?

Ten rzut podciął nam skrzydła. Trudno się było po tym pozbierać, tym bardziej, że czasu było coraz mniej.

Czasu na rozpamiętywanie porażki za wiele nie ma, bo już w sobotę kolejne spotkanie. Tym razem w Sopocie z Treflem.

To jest dla nas cel numer jeden. Chcemy pokonać Trefla i zrehabilitować się za porażkę z Anwilem.

Przemysław Zamojski jako gracz wychodzący z ławki. To panu odpowiada?

Nie ma to dla mnie znaczenia. Staram się robić swoje, czyli grać z dużą energią, zaangażowaniem. Chcę dawać pozytywny impuls. A na pewno w sezonie będą mecze, które rozpocznę w pierwszej piątce.

Stelmet BC latem dokonał tylko jednego transferu. Doszedł Boris Savović. Taka ewolucja jest dobrym rozwiązaniem?

Kontynuacja składu jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Nie musimy zaczynać wszystkiego od zera, uważam, że zgranie będzie naszym dużym atutem. Boris szybko wkomponował się do systemu. Kolejne treningi będą procentować. Mam nadzieję, że przełoży się to na nasze występy w europejskich pucharach. Tu chcemy osiągnąć znacznie więcej niż w poprzednim sezonie, kiedy to nawet nie wyszliśmy z grupy.


Czy Stelmet BC powinieć wzmocnić drużynę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×