GTK gotowe na debiut? "Musimy tyrać przez cały mecz"

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Paweł Zmarlak, kapitan GTK Gliwice w akcji
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Paweł Zmarlak, kapitan GTK Gliwice w akcji

W Gliwicach trwają solidne przygotowania do historycznego, bo pierwszego sezonu w PLK. Drużyna ma swoje aspiracje, a Paweł Zmarlak, kapitan GTK, zna przepis na to jak trzeba grać, żeby było dobrze.

Bardzo solidne były przygotowania GTK Gliwice do debiutu w PLK. Trener Paweł Turkiewicz i cały zespół mają swoje ambicje, a każdy musi dołożyć swoje, żeby je spełnić.

Beniaminkowi nic łatwo nie przyjdzie. Czy jest gotowy do walki? - Mam nadzieję, że tak. Ciężko pracowaliśmy i przygotowywaliśmy się do tego pierwszego meczu. Mam nadzieję, że wystarczy to, żeby odnieść zwycięstwo - mówi Paweł Zmarlak, który po roku przerwy wraca do elity.

Pierwszym rywalem gliwiczan będzie Miasto Szkła Krosno, z którym GTK mierzyło się w okresie przygotowawczym. Wtedy, podczas turnieju w Lesznie, triumfowali krośnianie. Co beniaminek musi zmienić, żeby spróbować odwrócić wynik?

- Na pewno trzeba będzie dobrze zagrać w obronie - to będzie klucz. Trzeba zatrzymać akcje pick and roll i trójki. Jeżeli to uda się zrobić, a sami zagramy skutecznie w ataku, co zazwyczaj nam wychodzi, to powinno być dobrze - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Jacek Jaroszewski: Powrót Arka Milika na przełomie lutego i marca

Właśnie defensywa bywała największym problemem podczas meczów przedsezonowych. Na niej też było największe skupienie na finiszu przygotowań. - Jeżeli jest pełna koncentracja, to jest ok. Są jednak momenty, w których ją gubimy i nad tym musimy pracować, żeby te pełne 40 minut w defensywie tyrać. Wtedy będzie dobrze - zapewnia Zmarlak.

Ostatnia taka strata koncentracji sprawiła, że GTK przegrało w Zgorzelcu. W drugiej kwarcie gliwiczanie prowadzili różnicą nawet 28 punktów, a ostatecznie schodzili z parkietu jako pokonani.

- Dobrze, że to się stało w meczu przedsezonowym, a nie w lidze. Gdy się prowadzi te 20 czy więcej punktów, to zazwyczaj dobija się rywala na 40 albo pozwala się mu wrócić. Niestety my wpadliśmy w tę drugą opcję - komentuje.

- Pojawiło się rozluźnienie w defensywie, a gdybyśmy ją utrzymali to nawet przy słabszej ofensywie tę przewagę byśmy dowieźli. To jest taka przestroga. Tego się uczymy i z tego wyciągamy wnioski - kończy.

Źródło artykułu: