Okres przygotowawczy pokazał, że GTK Gliwice stać na sprawienie niespodzianek. O meczach kontrolnych trzeba już jednak zapomnieć. Teraz zaczyna się gra na poważnie.
Czy Paweł Turkiewicz jest zadowolony z okresu przygotowawczego, a jego team jest gotowy na debiut? - To się okaże w sobotę czy jesteśmy gotowi. Zawsze można popracować lepiej - przyznaje.
- Przytrafiło się parę kontuzji, ale to jest sport - dodaje. Z tego powodu w Krośnie najprawdopodobniej zabraknie Damiana Pielocha, który boryka się z urazem stawu skokowego.
Liga zweryfikuje potencjał GTK. W sparingach bywało różnie. Drużyna potrafiła rozegrać dwa zupełnie odmienne mecze, a nawet dwie totalnie różne połowy. - Graliśmy bardzo chimerycznie. Przeplataliśmy dobre mecze ze słabymi. Ogólnie myślę jednak, że nie możemy być mega niezadowoleni. Trzeba dążyć do doskonałości, ale jest ok - komentuje Turkiewicz.
ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin chce wejść na Mount Everest
Mecze kontrolne pokazały jak ważną rolę będą odgrywać w drużynie gracze zagraniczni. Czy spełniają jak na razie pokładane w nich nadzieje? - Na pewno w jakimś stopniu to, czego się spodziewałem, to się pojawiło - ocenia trener. - Liczyłem może u niektórych na troszeczkę więcej, ale liga zweryfikuje. Mecze kontrolne dały nam jakiś obraz, ale sezon zacznie się w sobotę.
Turkiewicz liczy na to, że wytrzymają presję meczów o stawkę. - Zaczną się sytuacje stresowe. Momenty w których będzie trzeba wziąć odpowiedzialność. Wtedy będzie można ocenić. Teraz możemy tylko gdybać - dodaje.
Dla całej trójki gliwickich Amerykanów sezon 2017/2018 będzie pierwszym w Europie i w GTK zdają sobie sprawę, że łatwo mieć nie będą. Czy "zapalą" już w Krośnie i pomogą beniaminkowi wygrać na inaugurację z Miastem Szkła?
- Na pewno Krosno u siebie jest bardzo groźne, do tego inauguracja i pewnie pełna hala. W zeszłym sezonie pokazali, że u siebie potrafią wygrywać z zespołami wyżej notowanymi, dlatego czeka nas trudna przepraw - kończy Turkiewicz.