Energetyczny półfinał! - zapowiedź meczu PGE Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk

Ruszają wielkie półfinałowe emocje w ramach Polskiej Ligi Koszykówki. PGE Turów i Energa Czarni jako pierwsi rozpoczną rywalizację do czterech zwycięstw, która promuje zwycięzcę do finału.

Wartym odnotowania faktem jest to, iż dwa dni temu minęło dokładnie dziesięć lat od awansu słupskiej ekipy w szeregi polskiej ekstraklasy, w której znajdują się nieprzerwanie do dziś. Zgorzelczanom niedługo również wybije rocznica, ale o połowę mniejsza.

Faworytem w tej półfinałowej parze z całą pewnością jest PGE Turów, dla którego celem minimum jest awans do wielkiego finału, ale to wcale nie oznacza, iż Energa Czarni łatwo sprzedadzą swoją skórę. Zgorzelczanie szybko, bowiem już w trzech spotkaniach, zakończyli ćwierćfinałową przeprawę z AZS Koszalin i w spokoju mogli czekać na kolejnego rywala i przygotowywać się na pojedynek z nim. Energa Czarni mieli zdecydowanie trudniejszą rywalizację, najpierw w pre play-off z Bank BPS Basketem Kwidzyn, a później w ćwierćfinale z Kotwicą. Kołobrzeżanie wygrali pierwsze spotkanie, ale w kolejnych trzech, pomimo ogromnych chęci i zaangażowania, osłabieni musieli uznać wyższość słupszczan i zakończyli tegoroczne rozgrywki. Na szczęście żadna z ekip nie narzeka na jakiekolwiek kontuzje, co pozwala w skupieniu przygotowywać się do najważniejszych spotkań w sezonie.

Słupszczanie do przygranicznego miasta wyjechali w sobotę rano, a już wieczorem, w pełnym składzie, stawili się na rzutowym treningu. - Przyjechaliśmy do Zgorzelca walczyć w obu spotkaniach i odnieść chociaż jedno zwycięstwo - mówi Paweł Leończyk, skrzydłowy Czarnych, który dodaje, iż PGE Turów został rozpracowany przez sztab szkoleniowy gości. Nie inaczej jest w zgorzeleckim obozie. - Sądzę, że elementy taktyczne nie zaskoczą nas, ale nie mamy wpływu na dyspozycję dnia rywali i to może mieć większe znaczenie - twierdzi Andrzej Adamek, drugi trener zgorzeleckiej ekipy.

Zarówno Turów, jak i Czarni, mają ze sobą jedną wspólną kwestię - roszady kadrowe, z trenerem na czele. W Zgorzelcu rozstano się ze szkoleniowcami Saso Filipovskim i Bobanem Mitevem, których zastąpili Paweł Turkiewicz i Andrzej Adamek. Polscy szkoleniowcy wzmocnili swój zespół Tyusem Endey'em i Marcinem Stefańskim. W Słupsku Gasper Okorn zajął miejsce Andreja Podkowyrowa i - dzięki dobrym wzmocnieniom, m.in. Mateo Kedzo, Antonio Burksem i Chrisem Bookerem - zespół znajduje się obecnie w czwórce najlepszych drużyn w Polsce.

Nikt chyba nie ma wątpliwości, iż tegoroczne półfinały przyniosą kibicom multum emocji. Ciężko jednoznacznie wskazać, czy PGE Turów, czy Energa Czarni, mają więcej atutów na swoim koncie. Doświadczenie z całą pewnością jest po stronie zawodników ze Zgorzelca, gdzie są tacy gracze, jak Tyus Edney i Dragisa Drobnjak, ale na ławce trenerskiej to Gasper Okorn może poszczycić się większą rutyną. Być może będziemy świadkami rozegrania aż siedmiu spotkań?

Obie ekipy spotkały się już ze sobą w trakcie obecnego sezonu. W Słupsku zwyciężyła ekipa Energi Czarnych, a w Zgorzelcu PGE Turowa. Jeżeli ta seria by się podtrzymała to w finale znaleźliby się wicemistrzowie Polski, którzy w półfinale mają przewagę własnego parkietu. - Może tak właśnie być, iż zespoły wykorzystają atut własnego boiska. Jeżeli uda nam się wygrać chociaż jeden mecz w Zgorzelcu to sądzę, iż będziemy wówczas w dużo lepszej sytuacji - kończy Paweł Leończyk.

Pierwszy mecz pomiędzy PGE Turowem Zgorzelec a Energą Czarnymi Słupsk odbędzie się w niedzielę, tj. 19.04.2009 r., w Zgorzelcu. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:30.

Źródło artykułu: