Zespół z Winnego Grodu był faworytem niedzielnego starcia w Szczecinie. Tym bardziej, że przed tym spotkaniem Stelmet BC bardzo wysoko pokonał PGE Turów, z kolei King znacznie uległ we własnej hali Polpharmie. Rzeczywistość dla mistrzów Polski okazała się brutalna. Drużyna prowadzona przez Artura Gronka przegrała na wyjeździe 62:74.
- Na pewno gracze Kinga byli bardzo zmobilizowani. Rywale zasłużyli na to zwycięstwo, bo byli od nas lepsi. Myślę, że dobrze zaczęliśmy ten mecz, prowadziliśmy, natomiast nie trafiliśmy bardzo wielu otwartych rzutów, przez co zablokował się nasz cały atak. Następnie mieliśmy sporo strat i wiele niecelnych rzutów i to był przepis na naszą porażkę - przyznał w rozmowie z Radiem Zielona Góra Łukasz Koszarek.
Szczecinianie w starciu ze Stelmetem BC zebrali aż 17 piłek w ataku. - Na pewno nie pomagaliśmy sobie zbiórkami rywali na naszej tablicy. Zawodnicy Kinga zrobili sobie niezłą zabawę. To drugi z przepisów naszej niemocy w Szczecinie - dodał kapitan mistrzów Polski.
Zielonogórzanie w PLK muszą walczyć nie tylko z rywalami, ale też ze swoją psychiką. Mistrzom Polski nie zawsze uda się odpowiednio zmotywować na starcie z niżej notowanym przeciwnikiem. - Mobilizacji musimy szukać w każdym możliwym aspekcie, bo wiadomo, że nasze oczy zwrócone są na Europę. Nie powinniśmy jednak nikogo lekceważyć. Trochę wstyd zagrać takie spotkanie. Taki mecz już nie może się przydarzyć - skomentował Koszarek.
ZOBACZ WIDEO Czy Lewandowski jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki? Boniek odpowiada