Cleveland Cavaliers, chcąc odchudzić swój skład i zaoszczędzić przy tym trochę pieniędzy, poświęcili między innymi Richarda Jeffersona, którego oddali do Atlanty. Hawks nie uwzględniali go jednak w swoich planach, wobec czego doświadczony niski skrzydłowy stał się wolnym graczem.
Wielką chęć zatrudnienia go wyrazili Milwaukee Bucks. Wydawało się, że nic nieoczekiwanego nie będzie miało miejsca i były kolega LeBrona Jamesa trafi do Wisconsin. Do gry wszedł jednak ktoś jeszcze.
Mowa o Denver Nuggets, którzy okazali się bardzo zdeterminowani, aby pozyskać 37-latka. Aby zrobić dla niego miejsce w składzie, Bryłki zwolnią innego weterana, Jameera Nelsona. Tym samym Jefferson rozszerzy rywalizację na pozycji nr 3 w klubie z Kolorado i powinien służyć przy tym także swoim wieloletnim doświadczeniem. Całe przedsięwzięcie wydaje się jednak mieć jedną słabszą stronę.
Nuggets stracą w osobie Nelsona tak naprawdę jedynego w pełni nominalnego rozgrywającego. Tym niemniej wydaje się, że nikt w Denver nie będzie się tym przejmował, gdyż pozyskano solidny argument w walce o awans do fazy play-off, co jest oczywistym celem Mike'a Malone'a i jego podopiecznych na rozgrywki 2017/18. W najlepszej ósemce Zachodu, Bryłek nie widziano bowiem od 2013 roku.
W poprzednim sezonie Jefferson rozegrał dla Cavs 79 spotkań na etapie rozgrywek zasadniczych, przy czym był ważnym elementem rotacji dla Tyronna Lue, trenera Kawalerzystów. Spędzał na parkiecie średnio ponad 20 minut i notował 5,7 punktu. Z Nuggets podpisał roczny kontrakt o wartości 2,3 mln dolarów.
ZOBACZ WIDEO Pasja i życie Mai Kuczyńskiej. Polka bohaterką filmu z cyklu "Out of Frame"