Chcieli być jak Miasto Szkła Krosno
Z beniaminkami w PLK bywa różnie. Przykład z poprzedniego sezonu pokazuje jednak, iż przeskok pomiędzy ligami nie musi być wcale bolesny. Miasto Szkła Krosno wprowadziło nową jakość, stając się na własnym parkiecie postrachem dla faworytów. Na Podkarpaciu przegrali Anwil Włocławek, BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski czy Czarni Słupsk. Po pierwszej rundzie rozgrywek beniaminek zajmował wysokie 4. miejsce, a w Pucharze Polski doszedł do półfinału rozgrywek.
To działało na wyobraźnię I-ligowców, którzy chcieli iść drogą tej drużyny. Wszyscy zgodnie podkreślali, iż nie trzeba robić po awansie rewolucji kadrowej. Dobrzy obcokrajowcy plus zgrany polski skład miał być receptą na sukces.
- Trzon z ubiegłego sezonu ma również decydować o naszej sile w PLK. Zagraniczne wzmocnienia natomiast na pewno podniosą wartość zespołu. Taka droga jest jak najbardziej słuszna, ponieważ dzięki przemyślanym ruchom transferowym, drużyna nie straci swojej tożsamości, a kibice nadal będą mogli się z nami identyfikować - mówił przed sezonem Łukasz Wilczek.
Kłopot z obcokrajowcami
Wszystko pięknie, jednak znalezienie dobrych obcokrajowców wcale nie jest takie proste. Nie często zdarza się bowiem taka perełka jak Chris Czerapowicz, który w pojedynkę potrafił wygrywać mecze. Duży problem w tym aspekcie ma Legia Warszawa, u której zagraniczni koszykarze nie są wartością dodaną.
ZOBACZ WIDEO KSW 40: Chlewicki rozczarowany werdyktem
Joseph Wall ma przebłyski dobrej formy, jednak od gracza ze Stanów Zjednoczonych oczekuje się równej gry przez cały mecz. Tymczasem jedna czy dwie kwarty dobrej gry nie zbawi Legii. Tym bardziej, że fatalnie prezentuje się Isaiah Wilkerson. Już przed sezonem było widać, że Amerykanin nie będzie w stanie odpowiednio kreować grą Legii. Obawy fanów z Warszawy zostały w 100-procentach potwierdzone już na początku rozgrywek. Koszykarze beniaminka zdecydowanie lepiej czują się z Łukaszem Wilczkiem.
Lepiej w tym aspekcie wypada GTK Gliwice. Na Śląsku obcokrajowcy niewątpliwie wiodą prym, co najdobitniej pokazują statystyki. Liderami wśród beniaminka są Maverick Morgan (średnio 14.3 pkt na mecz), Lukas Palyza (14.5 pkt) i Jonathan Williams (17.5 pkt). Najlepszy z Polaków - Kacper Radwański notuje średnio 5.5 pkt. Dużo lepiej pod tym względem wypada Legia, u której przewodzi Tomasz Andrzejewski 14.5 pkt.
Problem z halą
GTK Gliwice już niedługo będzie mógł pochwalić się nowoczesną halą, która będzie jedną z najładniejszych w ekstraklasie. Problem w tym, że obiekt zostanie oddany do użytku dopiero na początku grudnia. To sprawia, iż podopieczni Pawła Turkiewicza pierwsze osiem kolejek zagrają na wyjeździe. Może się tak zdarzyć, iż do spotkania z Anwilem Włocławek (2 grudnia), GTK przystąpi z serią 0:8.
Oczywiście druga runda rozgrywek będzie dla gliwiczan zdecydowanie łatwiejsza. Seria porażek działa jednak bardzo negatywnie na morale zespołu, które może być bardzo trudno podnieść.
Inny kłopot ma Legia, która pierwsze mecze przed własną publicznością rozgrywa na Torwarze. Ekipa ze stolicy odbywa na tej hali mało treningów, co sprawia, że atut parkietu przestaje mieć większe znaczenie.
- Jeśli chodzi o rzuty osobiste, to słabe ich wykonywanie może być spowodowane presją, ale nie brakiem koncentracji z naszej strony. Warto pamiętać także, że w tym tygodniu ani razu nie trenowaliśmy na Torwarze - mówił po ostatnim meczu Wilczek.
Przełamanie któregoś z beniaminków nastąpi dosyć szybko. W niedzielę 29 października Legia Warszawa zagra u siebie z GTK Gliwice.