Rosa znowu zaczęła bardzo dobrze, ale rywal sprowadził ją na ziemię

Rosa Radom bardzo dobrze rozpoczęła wtorkowy mecz z Umana Reyer Wenecja, prowadząc 22:6 po pierwszej kwarcie. Później rywal włączył wyższy bieg, odrabiając straty, a potem budując przewagę. - Rozstrzelali nas trójkami - przyznaje Wojciech Kamiński.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Wojciech Kamiński PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
Ponownie, jak miało to miejsce przed dwoma tygodniami w meczu z Medi Bayreuth, Rosa Radom koncertowo rozpoczęła spotkanie Basketball Champions League, prowadząc po pierwszej kwarcie 22:6 z Umana Reyer Wenecja. Były to jednak miłe złego początki, gdyż przez kolejne dziesięć minut mistrz Włoch zniwelował stratę do dwóch punktów, a po zmianie stron "odskoczył" na kilka "oczek".

- Zaczęliśmy bardzo dobrze ten mecz, ale w drugiej kwarcie rywale narzucili nam swój styl gry i z minuty na minutę było coraz gorzej. W czwartej kwarcie wykorzystali swoje doświadczenie i dlatego przegraliśmy - krótko podsumował Jarosław Trojan, który nie miał zbyt wiele do powiedzenia w starciu z podkoszowymi przeciwnej drużyny, Paulem Bilighą i Mitchellem Wattem. Center Rosy zdobył dwa punkty, zaś jego vis-a-vis - odpowiednio dwa i dziesięć.

Radomianie doznali porażki 71:81 i z kompletem przegranych zajmują siódme miejsce w grupie C Ligi Mistrzów. Po zakończeniu zawodów Wojciech Kamiński największe zastrzeżenia miał do braku wypełnienia założeń w obronie. - Zaczęliśmy bardzo dobrze. Przed meczem wiedzieliśmy, że rywale mają w składzie kilku bardzo dobrych strzelców w rzutach z dystansu - powiedział trener.

- Powtarzałem to swoim zawodnikom i uczulałem ich na to, aby skupili się na tym w defensywie i nie dawali przeciwnikom zbyt dużo wolnego miejsca. Nie do końca to zrealizowaliśmy, być może przez zmęczenie, a być może po prostu o tych założeniach zapomnieliśmy. Na początku drugiej kwarty daliśmy zbyt dużo wolnego miejsca Orelikowi, który trafił 3/5 prób z dystansu. Znowu nie wypełniliśmy defensywnego planu - podkreślił "Kamyk".

ZOBACZ WIDEO: Efektowne wypłynięcie na pełne morze podczas startu Volvo Ocean Race w Alicante (WIDEO)

- Dzięki temu goście wrócili do gry i później nie byliśmy w stanie im się przeciwstawić. Z całym szacunkiem dla moich graczy, ale rywale posiadają w składzie wielu bardzo dobrych zawodników, którzy w kluczowych momentach wiedzą, co robić, i trafiają w ważnych sytuacjach - zakończył szkoleniowiec.

Wspomniany przez trenera Rosy Gediminias Orelik zdobył 11 "oczek", dokładając do tego sześć zbiórek, dwie asysty i dwa przechwyty. Po stronie radomian jasnym punktem był Ryan Harrow, który praktycznie w ostatniej chwili został dopuszczony do wzięcia udziału w meczu. Zapisał na swoim koncie 18 punktów, czyli najwięcej ze swojej drużyny. Ponadto miał trzy asysty.

Czy Rosa Radom odniesie wygraną w fazie grupowej Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×