King Szczecin może walczyć z najlepszymi. "Rywal był w naszym zasięgu"

Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Mateusz Bartosz
Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Mateusz Bartosz

Po pięciu zwycięstwach z rzędu koszykarze Kinga Szczecin ulegli Anwilowi Włocławek 70:85. Gospodarze przez większość meczu prezentowali się dobrze, ale z parkietu schodzili w złych nastrojach. Dominowało rozczarowanie.

- Wydaje mi się, że ten mecz można było wygrać. Rywal był na pewno w naszym zasięgu. Może w końcówce zabrakło koncentracji. Takie mam wrażenie, że to my daliśmy im wygrać - przyznał Mateusz Bartosz.

To jeden z najlepszych koszykarzy Kinga Szczecin. W sobotnim spotkaniu zdobył 18 punktów i dołożył sześć zbiórek. Anwil Włocławek był zespołem, który przeważał od drugiej kwarty. Nic jednak nie wskazywało, że zwycięży tak wysoko. Gospodarze w ostatnich minutach popełnili proste błędy. - Tak się czasami kończy. Zwątpiliśmy w szansę. Łatwe punkty w końcówce i wynik tak wygląda - dodał podkoszowy szczecińskiej ekipy.

Duży wpływ na losy pojedynku miała druga kwarta, gdy przyjezdni wypracowali dziewięć punktów przewagi. Później King starał się odrabiać straty, ale zapłacił za to wysoką cenę. W całym spotkaniu gospodarze popełnili 19 strat, co jest jedną z głównych przyczyn porażki.

- Anwil wykorzystał każdy nasz błąd w obronie. Byli bardzo dobrze przygotowani do tego meczu. Chcieliśmy na początku nawiązać walkę. Przestój pod koniec drugiej kwarty dał im dość ważną przewagę. Później drugi przestój był, gdy dogoniliśmy przeciwnika. Nie zrealizowaliśmy wszystkich naszych założeń. Anwil to dobry zespół i nie pozwolił nam wrócić do meczu. Musimy wziąć się w garść i kontynuować to, co było przed Anwilem, czyli wspinanie się w górę tabeli - tłumaczył skrzydłowy Kinga, Łukasz Diduszko.

Podobną opinię wyraził trener Mindaugas Budzinauskas, który przekonywał, że jego zespół może walczyć o zwycięstwa z najlepszymi. Rzeczywiście pomimo porażki główny cel, czyli awans do play-offów jest realny. King ma również szansę, żeby zakwalifikować się do pucharu Polski.

- Mieliśmy problemy z organizacją gry w ataku i obronie. Może seria zwycięstw trochę nam przeszkodziła w tym meczu? Może myśleliśmy, że zbyt łatwo to przyjdzie i możemy spokojnie wygrać. Jesteśmy gotowi, żeby walczyć z takimi zespołami, jak Anwil, Polski Cukier Toruń i Stelmet Zielona Góra, jak równy z równym. Niestety nie pokazaliśmy tego, dlatego jest taki wynik - ocenił litewski szkoleniowiec. Najbliższa szansa na sprawdzenie się z mocnym przeciwnikiem 30 grudnia w wyjazdowym starciu z Polskim Cukrem Toruń.

ZOBACZ WIDEO Brutalna prawda o polskiej kadrze. Duński trener sprowokował Adama Nawałkę

Komentarze (1)
Gabriel G
25.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
15 pkt to jest lanie a nie mecz do wygrania. Różnica w kulturze gry i mądrości w grze była porażająca. Wyglądało to na koniec meczu tak jakby zawodnicy byli zdziwieni, że przegrali taką różnicą Czytaj całość