Co za mecz w Detroit. Pistons odrobili 15 punktów straty, które mieli jeszcze w trzeciej kwarcie i na niespełna pięć sekund przed końcem po celnym rzucie Andre Drummonda wyszli na prowadzenie 100:99. Ostatnie słowo należało jednak do bardzo dobrze dysponowanych tego dnia Brooklyn Nets. Ich bohaterem został Spencer Dinwiddie.
24-latek trafił rzut i dał swojej drużynie triumf 101:100. O tę akcję obwiniał się później sam trener Tłoków, Stan Van Gundy. Ten desygnował do krycia Dinwiddie'a rozgrywającego, Isha Smitha, który mierzy zdecydowanie mniej, niż strzelec przeciwników. - Ish wykonał świetną robotę, strzegąc go, ale prawdopodobnie powinienem był wystawić przeciwko niemu kogoś wyższego. Spencer był w stanie go minąć i wykonać niezwykły rzut - mówi Van Gundy.
Spencer Dinwiddie spisywał się wręcz znakomicie przez całe spotkanie, ostatecznie zapisał przy swoim nazwisku 22 punkty, cztery zbiórki i pięć asyst, trafiając 9 na 13 oddanych rzutów z gry, a w tym 4 na 6 za trzy. Ostatni rzut był ukoronowaniem jego całego dobrego występu.
U Pistons tylko 2 na 13 z pola i siedem "oczek" miał ich lider, Avery Bradley. Przeciętnie grał też Drummond, który zdobył także siedem punktów i miał 13 zbiórek. Co ciekawe, drużyna z MoTown popełniła zaledwie pięć strat, ale nie miało to przełożenia na końcowy rezultat. Ta porażka zapewne boli ich tym bardziej, iż jest już piątą z rzędu.
New York Knicks prowadzili w pewnym momencie w Staples Center 84:78, aby kilka minut później przegrywać już 89:97, a następnie oddać cały mecz 107:127. Los Angeles Lakers prowadził duet Jordan Clarkson - Julius Randle. Ten pierwszy wywalczył 29 punktów, a Randle do 27 "oczek" dodał 13 zbiórek oraz pięć asyst.
San Antonio Spurs skapitulowali po raz czwarty w ostatnich sześciu meczach, Kawhi Leonard i Manu Ginobili znów pauzowali. W szeregi drużyny Gregga Popovicha wkradł się spory chaos, popełnili w całym meczu aż 20 strat, a ponadto umieścili w koszu tylko 9 na 34 rzuty zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, co daje niespełna 27-procent skuteczności. Indiana Pacers pokonała mistrzów NBA z 2014 roku 94:86.
Tony Parker rozpoczął jako rezerwowy, zdobył 12 punktów i był jedną z jaśniejszych postaci w swojej drużynie. Zabrakło skuteczności LaMarcusa Aldridge'a, który trafił tylko 5 na 14 rzutów i zgubił cztery piłki. Druga porażka z rzędu i bilans 30-18 sprawia, że Spurs spadli na czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej, wyprzedzili ich Minnesota Timberwolves. Indiana Pacers zanotowała 25. sukces w sezonie, a nie byłoby to możliwe bez Victora Oladipo, który zaaplikował rywalom 19 puntów.
Wyniki:
Los Angeles Lakers - New York Knicks 127:107 (30:29, 37:34, 30:26, 30:18)
(Clarkson 29, Randle 27, Kuzma 15 - Porzingis 17, Hardaway Jr. 17, Beasley 17, Lee 16)
Detroit Pistons - Brooklyn Nets 100:101 (20:30, 28:23, 20:24, 32:24)
Dinwiddie 22, Hollis-Jefferson 21, Carroll 16)
San Antonio Spurs - Indiana Pacers 86:94 (23:22, 20:24, 16:25, 27:23)
(Gasol 14, Parker 12, Forbes 12, Anderson 10, Aldridge 10 - Oladipo 19, Collison 15, Young 14)
ZOBACZ WIDEO Świetny powrót "Lewego" - skrót meczu Bayern - Werder [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]