Nieczęsto zdarzają się popisy na poziomie triple-double. O krok od takiego wyczynu był Zack Wright z SIG Strasbourg, które w meczu 13. kolejki Basketball Champions League pokonało Rosę Radom 98:81. Przez prawie 31 minut spędzonych na parkiecie rzucający zdobył 15 punktów (skuteczność 6/9 z gry), miał 10 asyst i dziewięć zbiórek. Słusznie został wybrany do najlepszej "piątki" tej serii gier Ligi Mistrzów.
Zawody zakończył z bardzo wysokim wskaźnikiem efektywności +35. - To może jest mój najwyższy wskaźnik, ale nie powiedziałbym, że to najlepszy mecz w moim wykonaniu. Oczywiście to było bardzo ważne, niezbędne zwycięstwo. W dwóch ostatnich starciach nie spisałem się najlepiej. Każdy mecz jest inny - skomentował swój występ na konferencji prasowej, niespodziewanie dodając po chwili: - Jestem zły, ponieważ... zabrakło mi jednej zbiórki do triple-double.
Co ciekawe, przed tygodniem wśród najlepszych graczy znalazł się inny zawodnik zespołu ze Strasbourga, doskonale znany w Polsce Dee Bost. MVP finałów polskiej ekstraklasy w sezonie 2015/2016 zdobył we wtorkowy wieczór tyle samo punktów, co Wright. Najwięcej (16) uzyskał natomiast były reprezentant naszego kraju, David Logan.
W najlepszej "piątce" BCL znaleźli się jeszcze: Gabe York z Medi Bayreuth, które pokonało drużynę Umana Reyer Wenecja 89:81, Vince Hunter z AEK Ateny - wygrało z Petrol Olimpiją Lublana 80:71 - i Goran Suton z Movistar Estudiantes Madryt - zwycięstwo 78:73 z liderem grupy C, Banvitem BC. Wszyscy trzej zawodnicy występują w barwach rywali Rosy. Skład uzupełnił Phil Goss z PAOK-u Saloniki, autor 29 punków. Zespół z Grecji ograł Neptunasa Kłajpeda 91:70.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Bródka: Dużo przeszedłem, nie było kolorowo. A oczekiwania są większe niż przed Soczi