Trudna walka o play-offy. "Każdy mecz jest na wagę złota"

Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski, materiały prasowe King Szczecin / Na zdjęciu: Łukasz Diduszko
Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski, materiały prasowe King Szczecin / Na zdjęciu: Łukasz Diduszko

Koszykarze Kinga Szczecin walczą o play-offy w Energa Basket Lidze. Ich droga jest trudna, co najlepiej pokazał mecz 19. kolejki z Miastem Szkła Krosno. Faworyt wygrał 101:96, ale zwycięstwo zapewnił sobie dopiero w ostatnich sekundach.

Pierwsza połowa nie zapowiadała nerwowej końcówki. Gospodarze wygrywali nawet 54:40, a na przerwę schodzili z prowadzeniem 54:45. - Zespół z Krosna jest taki, że w pewnej chwili może trafić kilka trójek i wyjść na prowadzenie, jak to miało miejsce w trzeciej i czwartej kwarcie - uważa skrzydłowy Kinga Szczecin, Łukasz Diduszko, który w tym meczu zdobył 11 punktów.

To drugi tak zacięty mecz drużyn z Podkarpacia i Pomorza Zachodniego. W Krośnie Miasto Szkła wygrało po dogrywce 98:95. - Z tym zespołem toczymy ciężkie boje w tym sezonie. Cieszymy się, że udało się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Był bardzo emocjonujący mecz trzymający w napięciu do samego końca. Wynik 101:96 oddaje charakter tego meczu. Była walka, ładne akcje i sporo celnych rzutów - ocenia Diduszko.

Jego zespół nie mógł sobie pozwolić na kolejną wpadkę z niżej notowanym przeciwnikiem. Stracił bowiem cenne punkty z AZS-em Koszalin (92:98). Szansa na wyjazdową poprawę 10 lutego w Radomiu. - Idziemy do przodu. W obecnej sytuacji w tabeli każdy mecz jest na wagę złota. Chcemy przerwać serię wyjazdowych porażek. Zrobimy wszystko, żeby odnieść tam zwycięstwo - zapewnia nasz rozmówca.

King na wyjazdowy sukces czeka od 9 grudnia, gdy pokonał 101:91 BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. W trzech kolejnych meczach na parkietach rywali szczecińscy koszykarze przegrywali. Do zwycięstwa z Rosą będzie potrzebna wysoka skuteczność Pawła Kikowskiego. W poniedziałkowym meczu najlepszy strzelec Kinga zdobył 21 punktów. Trafił 5/6 prób zza linii 6,75 metra. - Popełnialiśmy błędy, ale naprawdę fajna gra zespołowa. Praktycznie wszyscy zawodnicy blisko 10 punktów, albo więcej. Fajnie to wygląda. Chwilę się pocieszymy, ale zaraz jedziemy do Radomia i trzeba tam wyrwać zwycięstwo - analizuje kapitan szóstej drużyny w tabeli EBL.

Z miastem Szkła oprócz zespołowej gry było też sporo walki i przewinień. W pewnym momencie wydawało się, że gospodarze będą mieć przez to problemy, ale ostatecznie żaden koszykarz nie musiał opuścić przedwcześnie parkietu. - Jak ktoś nie walczy to przegrywa. Chcieliśmy wygrać, dlatego walczyliśmy ze wszystkich sił, nawet na pograniczu faulu. Cieszymy się, że udało nam się ten mecz wygrać - tłumaczy Łukasz Diduszko.

ZOBACZ WIDEO: Piorunujący początek Romy na wagę przełamania. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)