- Długo oczekiwany werdykt BAT. Kolejne potwierdzenie na to, iż to my mieliśmy rację, a nie człowiek, który doprowadził do upadku słupskiej koszykówki - napisał na Twitterze Tarek Khrais, agent koszykarski, który reprezentuje interesy Jarosława Mokrosa.
Długo oczekiwany werdykt BAT. Kolejne potwierdzenie na to iż to my mieliśmy racje a nie człowiek, który doprowadził do upadku słupskiej koszykówki. Choć to zwycięstwo w zaistniałej sytuacji nie smakuje tak jak powinno, to jest dowodem na to iż wiemy co mówimy i co robimy. #plkpl pic.twitter.com/oSKuzfnLEj
— Tarek Khrais (@TKhrais) 7 lutego 2018
Konflikt między Czarnymi Słupsk a Mokrosem zaczął się... pod koniec 2016 roku. Polak tuż przed świętami Bożego Narodzenia wypowiedział umowę klubowi, bo ten nie płacił mu pieniędzy w trakcie leczenia kontuzji, której nabawił się na zgrupowaniu kadry. Przedstawiciele słupskiego managementu tłumaczyli to tym, że za ten okres obejmowała polisa ubezpieczeniowa.
- Nie czułem się z tym dobrze. Otrzymałem w końcu małe pieniądze, ale przez cztery miesiące nie otrzymałem nawet złotówki. To jest problem. Zostałem źle potraktowany, dlatego podjąłem taką decyzję - mówił nam wtedy Mokros.
Po wniosku o rozwiązanie kontraktu przez kilka tygodnia trwała przepychanka na linii klub-Mokros. Strony wzajemnie obrzucały się oświadczeniami. Finalnie zawodnik otrzymał list czystości i mógł związać się z umową ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra, z którym zdobył mistrzostwo i Puchar Polski.
Agent Mokrosa skierował sprawę do koszykarskiego Trybunału Arbitrażowego, który przez wiele miesięcy analizował tę sprawę. W środę zapadł w końcu werdykt, który przyznał rację zawodnikowi. Czarni muszą mu zapłacić ponad 160 tysięcy złotych. Wyegzekwowanie tych pieniędzy będzie trudne, bo klub jest w stanie upadłości. Wcześniej sprawy w BAT z Czarnymi wygrali trener Donaldas Kairys i zawodnik Marek Zywert.
ZOBACZ WIDEO: Snowboardzista z Polski spędził w śpiączce 9 dni. "To bardzo duże zagrożenie"