NBA: 50 punktów Damiana Lillarda, triple-double LeBrona Jamesa!

AFP / Na zdjęciu: Damian Lillard
AFP / Na zdjęciu: Damian Lillard

Cleveland Cavaliers w swoim pierwszym meczu po zamknięciu okienka transferowego pewnie pokonali Atlantę Hawks (123:107), a duża w tym zasługa LeBrona Jamesa, który zanotował triple-double. To była również popisowa noc dla Damiana Lillarda.

W czwartek Cleveland Cavaliers wstrząsnęli swoim składem. W ostatnich godzinach okienka transferowego zespół oddał aż sześciu graczy (m.in. Dwyane'a Wade'a, Isaiaha Thomasa i Derricka Rose'a), a pozyskał cztery nowe twarze. Zawodnicy ściągnięci w wymianach nie mogli jednak zagrać w nocy z piątku na sobotę, ale nie przeszkodziło to Cavs.

Mimo okrojonej rotacji ekipa z Ohio nie miała najmniejszych problemów, by na wyjeździe zwyciężyć z jedną z najsłabszych drużyn w lidze, Atlantą Hawks. W kluczowym momencie tego spotkania Cavaliers prowadzili 83:80 w trzeciej kwarcie, ale od tej chwili zdobyli osiem punktów z rzędu, na co gospodarze nie potrafili w żaden sposób odpowiedzieć. Ostatecznie mistrzowie wschodu triumfowali 123:107.

Drugie z rzędu triple-double zapisał na swoim koncie LeBron James. Tym razem czołowy koszykarz zdobył 22 punkty, miał też 19 asyst i 12 zbiórek. - Czułem, że gramy razem jak drużyna. Bardzo dobrze komunikowaliśmy się w obronie i w ataku, piłka krążyła między nami tak jak powinna i wszyscy czuli ten rytm - skomentował zawodnik.

Znakomite zawody przeciwko swojej byłej drużynie rozegrał Kyle Korver. Strzelec rozpoczął mecz na ławce, ale w sumie i tak grał przez 32 minuty. W tym czasie uzbierał 30 punktów (9/16 z gry, 7/13 za trzy i 5/5 z linii rzutów wolnych). Dla Cavaliers to 32. zwycięstwo w sezonie regularnym.

ZOBACZ WIDEO Zamiana ról na konferencji Vitala Heynena. Selekcjoner odpytywał dziennikarzy

Po stronie przegranych szczególnie wyróżniał się Dennis Schroder - autor 25 punktów. Niemiec nie otrzymał jednak wystarczającego wsparcia. 15 "oczek" dołożył Taurean Prince, ale spudłował wszystkie dziewięć rzutów z dystansu. Po tej porażce Hawks z bilansem 17-39 zajmują ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej.

W nocy z czwartku na piątek kapitalny mecz rozegrał Damian Lillard. Lider Portland Trail Blazers potrzebował zaledwie trzech kwart, aby zdobyć w sumie 50 punktów i poprowadził zespół do okazałego zwycięstwa nad Sacramento Kings (118:110).

Na nieco ponad cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty Blazers prowadzili zaledwie jednym punktem (75:74), ale do syreny oznaczającej koniec tej części gry, zdobyli 17 "oczek", a rywale nie dołożyli ani jednego. Przed ostatnimi 12 minutami zespół z Oregonu prowadził więc 92:74, a w czwartej kwarcie jedynie przypieczętował wygraną.

Lillard znakomity dorobek zapisał w ciągu 29 minut (trafił 16 z 26 rzutów z gry, 8 z 13 rzutów za trzy i 10 z 10 osobistych), a oprócz tego miał też sześć asyst. Tym samym potwierdził, że już wkrótce zasłużenie wystąpi w Meczu Gwiazd ligi NBA. W całym meczu zawodnicy Blazers trafili aż 15 razy zza łuku i to był jeden z kluczy do zwycięstwa.

Cała pierwsza piątka Kings zakończyła rywalizację z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Najlepiej spisał się Willie Cauley-Stein - 19 punktów, z kolei 17 "oczek" dołożył weteran koszykarskich parkietów, Zach Randolph. Gospodarze w sumie oddali 23 rzuty za trzy, ale trafili tylko dziewięć z nich (39,1 proc.)

Wyniki NBA:

Detroit Pistons - Los Angeles Clippers 95:108 (30:31, 26:21, 24:25, 15:31)

Philadelphia 76ers - New Orleans Pelicans 100:82 (32:14, 24:27, 28:11, 16:30)

Atlanta Hawks - Cleveland Cavaliers 107:123 (27:31, 29:30, 26:36, 25:26)

Boston Celtics - Indiana Pacers 91:97 (16:30, 22:29, 34:17, 19:21)

Miami Heat - Milwaukee Bucks 91:85 (19:23, 23:23:, 30:8, 19:31)

Houston Rockets - Denver Nuggets 130:104 (35:23, 28:23, 34:24, 33:34)

Utah Jazz - Charlotte Hornets 106:94 (28:24, 27:22, 29:31, 22:17)

Chicago Bulls - Minnesota Timberwolves 114:113 (30:27, 26:40, 33:19, 25:27)

Sacramento Kings - Portland Trail Blazers 100:118 (31:33, 21:29, 22:30, 26:26)

Źródło artykułu: