Anthony Beane eksplodował po raz kolejny, król strzelców EBL gra w Legii Warszawa
To, że amerykański snajper ma ciąg na kosz i chętnie kończy akcje, było wiadome od samego początku. Już w pierwszym swoim występie w barwach warszawskiej drużyny oddał 19 rzutów z gry.
W Gliwicach trafił bardzo dobre 15 z 28 prób. 14 ze swoich 41 punktów zaliczył w dogrywce. - Grał wtedy znakomicie. Trafiał niemal wszystko. To był jego wielki mecz, w kluczowych momentach był nieomylny - rzucił po meczu krótko Quinton Hooker. Rozgrywający GTK Gliwice zaliczył w tym pojedynku triple-double, ale miano gracza pojedynku odebrał mu właśnie rywal z Legii.
- Na pochwałę zasługuje cała drużyna, która pokazała wielki charakter i z każdym dniem zyskuje więcej mojego szacunku. Beane zagrał doskonale, dużo pozytywnego zrobił też Wilczek. Zdecydowanie zasłużyli na wygraną w tym pojedynku - mówił zadowolony Tane Spasev, szkoleniowiec Legii.
Beane ma na swoim koncie 11. występów w barwach beniaminka Energa Basket Ligi, w których zdobył łącznie 278 punktów - daje to średnio 25,3 oczka na mecz i jest to najlepszy wynik w całej lidze. Średnia drugiego Chavaughna Lewisa to 20,7.
W Warszawie w końcu zatem mogą być w pełni zadowoleni z zagranicznego transferu. Wcześniej jedynie Huntera Mickelsona można było przypisać do tych pozytywnych ruchów. Isaiah Wilkerson czy Naadir Tharpe to eksperymenty zdecydowanie nieudane, podobnie jak środkowy Andrejs Selakovs. Dużo dobrego nie można też napisać na temat Jobi Walla.