To nie był dobry mecz Asseco. "Nie trafialiśmy trójek, bo nie widzieliśmy na oczy"

WP SportoweFakty / Przemysław Frasunkiewicz
WP SportoweFakty / Przemysław Frasunkiewicz

Asseco Gdynia przegrało 68:88 w Gliwicach z GTK. Trener Przemysław Frasunkiewicz nie mógł mieć więc wesołej miny po spotkaniu. Wie on jednak, gdzie leżą przyczyny takiego występu.

To nie był dobry mecz walczącego o udział w fazie play-off Energa Basket Ligi zespołu Asseco Gdynia. 39 procent skuteczności i 17 strat to liczby, które nie powalają na kolana. Skąd takie problemy?

- Ten mecz pokazał, niestety, nasze problemy, z którymi borykamy się od paru tygodni. To zabrzmi jak usprawiedliwienie, ale niestety nie mogliśmy od dwóch tygodni odbyć żadnego treningu pięć na pięć i to było widać - komentuje Przemysław Frasunkiewicz, trener ekipy z Trójmiasta.

Nie było też widać tego, z czego Asseco słynie, czyli agresji i wielkiej energii. - Kondycyjnie jesteśmy bardzo, bardzo daleko w lesie. Część drużyny jakoś wyglądała, z kolei w drugiej połowie po prostu słaniała się po boisku - dodaje.

To wszystko miało przełożenie na skuteczność. Goście w Gliwicach przestrzelili 24 z 30 prób zza łuku i trzeba dodać, że w większości były to rzuty z otwartych pozycji.

- Niestety, z braku treningów i wytrzymałości bierze się słaba skuteczność. Nie możemy trafić spod kosza, ani też trójki, bo nie widzimy na oczy. Nie możemy też wykorzystać rzutu wolnego, bo zżera nas stres czy cokolwiek innego - komentuje Frasunkiewicz. - W dzisiejszych czasach, zdobywając 68 punktów na wyjeździe, to nie ma co marzyć o zwycięstwie.

W obozie Asseco jest jednak pozytywne patrzenie w przyszłość, a drużyna ma wrócić do swojego stylu. - Teraz mamy prawie cały zespół w komplecie, zaczniemy mocno trenować. Jakie będą efekty? Zobaczymy - kończy.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 9-letni Polak robi furorę w Barcelonie. Jest fenomenalny!

Komentarze (0)