Dzięki trafieniu Geralda Robinsona równo z syreną, AS Monaco triumfowało w Zielonej Górze 84:82, choć w drugiej kwarcie miało nawet 23 punkty przewagi nad Stelmetem Eneą BC. - To był mecz dwóch różnych połów. W pierwszej części dobrze broniliśmy, graliśmy na dobrym poziomie. Później Stelmet zaczął prezentować się lepiej, ale tak naprawdę nie chcę mówić zbyt wiele o tym spotkaniu. Chcę powiedzieć o sędziach - rzucił Zvezdan Mitrović, trener AS Monaco.
- Myślę, że nie zasłużyliśmy na takie traktowanie, jak przyjęli to sędziowie. Chcę zaznaczyć, że po raz pierwszy w tym sezonie w ogóle wspominam o arbitrach. Panowie z Włoch i Grecji - Kozlovskis i Poursanidis - zupełnie odmiennie interpretowali sytuacje z rzutami wolnymi i faulami - grzmiał Czarnogórzec.
Szkoleniowiec francuskiej drużyny zwrócił uwagę na liczbę rzutów wolnych wykonywanych przez obie drużyny. Stelmet na linii stawał 31 razy, a AS Monaco - 14. - Wszystko wydarzyło się w momencie, gdy mieliśmy ogromną przewagę. Mam nadzieję, że ktoś obejrzy jeszcze raz ten mecz i przeanalizuje postawę sędziów. Absolutnie nie zasłużyliśmy na to, co wspomniana dwójka sędziów wyprawiała na parkiecie. Oczekuję, że panowie poniosą duże konsekwencje. Tragedia, jak oni zepsuli to spotkanie - oceniał Mitrović.
Zdaniem szkoleniowca AS Monaco, sędziowie w znacznym stopniu wpłynęli na to, że Stelmet Enea BC miał szansę wrócić do walki o zwycięstwo z Francuzami. - Gdy umieszcza się kogoś 14 razy na linii rzutów wolnych, a drugi zespół staje na linii 34 razy, to ta druga drużyna ma więcej pewności siebie, może pozwalać sobie na bardziej agresywną obronę. Sędziowie mieli ogromny wpływ na końcowy wynik. Różnica 20 rzutów osobistych przy drużynach na tym samym poziomie? Nie graliśmy przeciwko Cleveland Cavaliers! Sędziowie kierowali się kompletnie innymi kryteriami - wyjaśnia swój punkt widzenia trener francuskiej drużyny.
- Też moglibyśmy powiedzieć, że wiele gwizdków było pod AS Monaco. Nie ma sensu tego komentować - odcina się od tematu Andrej Urlep, trener Stelmetu Enei BC Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona z Pucharem Króla!